26 June 2013

perou Wyspy Ballestas

Ależ ten czas szybko leci! Jesteśmy coraz bliżej końca - początek podróży w Nowym Jorku ponad rok temu zdaje się bardzo odległy. Jeszcze kilka tygodni i wracamy do domu. Mamy teraz bardziej precyzyjne pojęcie co do naszego budżetu i nawet jeśli bez problemu możemy zakończyć podróż, musimy sobie odmówić Wyspy Galapagos w Ekwadorze. Moglibyśmy polecieć i pewnie nawet posiedzieć na jednej czy dwóch wyspach, ale nie ma szans na rejs wśród najbardziej dzikich wysp obfitujących w niesamowitą faunę. Pozostaje na "kiedy indziej".

Póki co możemy sobie zapewnić mały (malutki) substytut. Niedaleko Pisco (miasta) położone są Wyspy Ballestas. Nazywa się je popularnie "Galapagos dla ubogich" lub "Małe Galapagos".

Jako bazę noclegwą obieramy sobie Paracas, skąd odpływają rejsowe łódki w kierunku wysp. Miejscowość nie jest zbyt duża, to trochę taki nadmorski kurorcik położony pięć kilometrów od Pisco. A tam niespecjalnie chcieliśmy się zatrzymywać, bo w sumie nie ma po co. Wielkie trzęsienie ziemi, które nawiedziło region w sierpniu 2007 roku, spowodowało ogromne zniszczenia. Stare miasto zbudowane w czasach kolonialnych straszy dziś pustką - nie chcieliśmy drugi raz przeżywać szoku z Christchurch w Nowej Zelandii. A w Paracas jest nam dobrze: wieje przyjemna bryza, jest dużo cieplej niż na płaskowyżu i przede wszystkim można objadać się świeżo złowionymi rybkami.

ballestas
Widok z naszego hotelu

O poranku następnego dnia udajemy się w stronę portu. Stamtąd statek zabiera nas w stronę Wysp Ballestas, Są one szczególnie znane z różnorodności żyjącego tam ptactwa. Tutejsze zimne wody są niezwykle bogate w ryby (dzięki Prądowi Perunwiańskiemu), dlatego mnogość skrzydlatych postanowiła się tu właśnie osiedlić.

ballestas

ballestas
Najpierw nawigujemy wzdłuż wybrzeża półwyspu Paracas, objętego ochroną w ramach rezerwatu przyrody.

ballestas

ballestas
Kolonia pelikanów

Wpadamy na peruwiańską zagadkę jaką jest Kandelabr (lub dla niektórych Kaktus). Ogromny prehistoryczny geoglif. Długi na 180 metrów, szeroki na 70 i przede wszystkim wyryty na głębokość około 50 centymetrów. Specjaliści nie potrafią do dziś rozwiązać otaczających go zagadek: ani kto, ani po co, ani kiedy go stworzył. Niektórzy łączą jego powstanie z rysunkami z Nazca (200 kilometrów na południe), ale zgodnie zakładają, że Kandelabr jest wcześniejszy, inaczej wyrzeźbiony. Coż choć tyle możemy nacieszyć się słynnymi, tajemniczymi dziełami pierwotnych peruwiańskich kultur. Rysunki z Nazca planowo mieliśmy odwiedzić i zobaczyć z lotu ptaka (samolotu), ale wzrost ceny 35 minutowego przelotu o 200% w stosunku do zeszłego roku...ochłodził nasze zapędy. Oto Kandelabr:

ballestas

Dorzucam również dla porównania cztery najbardziej znane rysunki z Nazca (żeby nie było, że nawet o nich nie wspomnieliśmy). Co do ich pochodzenia, to też niewiele wiadomo - zainteresowanych odsyłam na Wikipedię. Gdybyśmy jednak wykupili lot za około 130 dolców (powtarzam, 35 minut), efekt wyglądałby podobnie :D

nazca1
Małpa

nazca2
Koliber

nazca3
Ptak

nazca4
Pająk

Na ale wracamy do Paracas, dwieście kilometrów na północ. Zbliżamy się z każdą chwilą coraz bardziej do Wysp Ballestas. Ledwo można je dostrzec, są zasnutę gęstą mgłą, która spowija wybrzeże.

ballestas

ballestas

Pierwsze wrażenia są niesamowite. Lekki niepokój, a nawet strach! Jakbyśmy znajdowali się na planie "Ptaków" Hitchcocka. Ze wszystkich stron oblatują nas skrzydlate pierzaki, są ich miliony! Kormorany peruwiańskie, rybitwy wąsate, pelikany chilijskie, głuptaki peruwiańskie, masa mew, a nawet kilka sępników. Na skałach z gracją baletnicy skaczą sobie pingwiny Humboldta - te, które na wyspie Chiiloe w Chile były zagrożone wyginięciem. Tu jest ich masa :)

ballestas

ballestas

ballestas

ballestas
Pingwiny Humboldta

ballestas

ballestas
Pelikany chilijskie

ballestas

ballestas
Rybitwa wąsata

ballestas

ballestas

ballestas

ballestas

ballestas

Jeśli chodzi o wielkie drewniane konstrukcje, które widzicie wyspach, służą one raz do roku, kiedy pojawiają się robotnicy, by zebrać guano. Guano to odchody ptaków morskich (głównie kormoranów, pelikanów i głuptaków) gromadzące się tu od wieków, wykorzystywane jako cenny nawóz naturalny. Wyspa o Pacyfik (wspominaliśmy o niej przy okazji Boliwii), toczyła się między innymi o tę ptasią kupę. W XX wieku, znaczenie guana trochę spadło, bo wprowadzono nawozy sztuczne. Dziś jednak masowo powraca do łask (moda na bio, ekologiczne rolnictwo). Wyspy Ballestas są objęte ścisłą ochroną, założono tu nawet park narodowy kilka lat temu - a to wszystko po to, by kolonie ptaków się powiększały i produkowały jak najwięcej guana.

ballestas

ballestas

ballestas

ballestas
Ta góra jest cała czarna od kormoranów

ballestas
Oto one

Kormorany są naprawdę niesamowite - niby latają nieporadnie, ale jak potrafią nurkować i pływać! I polować - zawsze na powierzchnie wydostają się w rybami w dziobach.

Odnajdujemy tu również naszych dobrych znajomych - lwy morskie. Są przezabawne, wystarczy pooglądać je tylko chwilę, by odnaleźć schematy zachowań godnych wenezuelskich telenowel.

ballestas

ballestas

ballestas

ballestas

Wędkarstwo i połowy są dozwolone na terenie parku, ale jedynie technikami "tradycyjnymi" (przemysłowe połowy zabronione).

ballestas

Półtorej godziny później czas wracać. Na pełnym morzu dojrzymy sylwetki skaczących w wodzie delfinów! W czasie tutajszej zimy, można nawet "załapać się" na wieloryby!
Żegramy się z pierzakami. Oczywiście najbardziej dumni jesteśmy z faktu, że pomimo milionów osobników obecnych w powietrzu, żadne z nich nie postanowiło się z nami guanem podzielić!

ballestas

ballestas

ballestas

To jeszcze nie koniec atrakcji w Paracas. Po rybnym posiłku (no a co?!) w jednej z plażowych restauracyjek, czeka na jeszcze wizyta w Rezerwacie Paracas. Ale to następnym razem!

Télécharger les photos

Papa June 27, 2013, 5:31 a.m.

Très jolies ces îles Ballestas! Un espace préservé pour ces différents animaux. On attend la suite. Bises

mama&tata June 27, 2013, 9:30 a.m.

Pierzactwa tyle,że trudno wyobrazić sobie fermę hodowlaną w takim wymiarze widać zwierzaczkom odpowiada miejsce gdzie istnieją optymalne warunki do egzystencji.Ryb musi tam być rzeczywiście mnóstwo, obecność np.kormoranów o tym świadczy w Polsce są one chronione ale rybacy śródlądowi domagają się ograniczenia populacji ze względu na ilość ryb pożeranych przez te ptaki/konkurencja dla wędkarzy-kormorany zawsze wygrywają/.A przecież inne ptaki również używają sobie frutti di mare w miejscowym wydaniu, tak że obfitość jadełka musi być na wysokim poziomie i karta dań oferowanych szeroka.Rysunki zaprezentowane na fotografiach niedawno były omawiane na onecie, oczywiście hipotezy dotyczące ich powstania są różne, nam się kojarzą,przynajmniej niektóre z planem portu lotniczego a właściwie ułożeniem pasów startowych i postojowych.Może to ślad "Obcych" i ich plany kosmodromów w podróży na Ziemię, można sobie fantazjować do woli w końcu tajemnice są bardzo ekscytujące i wyzwalają instynkty badawcze u człowieka.Szkoda,że czas Waszej wielkiej wyprawy dobiega końca okazuje się,iż tyle jest jeszcze do obejrzenia na świecie ale w końcu trzeba wracać do domu, macie całe życie przed sobą i na pewno zwiedzicie miejsca,na które Wam czasu nie starczyło.Tymczasem jeszcze kawałek trasy pozostał do zaliczenia zatem póki "piłka w grze...."korzystajmy z uroków trwającej ciągle wędrówki Wy w realu my w relacjach,czekamy zatem na kolejny etap pozdrawiamy,ściskamy mocno!P.S.Ptaki i ich guano to esencja kapitalizmu, bo w sumie ktoś coś produkuje za free!

Tata Y June 27, 2013, 7:41 p.m.

Vues splendides et reposantes. Très belle île. Vu le nombre d'oiseaux est ce que l'île était calme ? Vu le nombre de cormorans cela implique une grande réserve de poissons. Attendons la suite de votre voyage. Bisous