Par pays

20 June 2012

Wtorek, 19 czerwca. Ciągle w drodze z jednego do drugiego parku jesteśmy daleko od miast, supermarketów, internetu. Wprowadzając w życie nasz początkowy plan dokładamy małe zmiany. Ponad pięć godzin jazdy z Parku Narodowego Bryce Canyon do Krainy Kanionów niedaleko miasta Moab zamieniliśmy na dwa dni z przerwą na noc w Parku Narodowym Capitol Reef. Sama droga zgotowała nam atrakcje - ciągłe ochy i achy plus stopy na poboczach drogi żeby popstrykać zdjęcia.






Capitol Reef swoją nazwę czerpie z dwóch rzeczy - po pierwsze przechodzi przez tą krainę taki sam uskok jak przez Wielki Kanion Kolorado powodujący ciągłe wypiętrzanie się skał. A ponieważ proces ten trwa miliony lat skały są wielokolorowe - każda barwa odpowiada innej epoce.





Większość formacji jest buroczerwona - tak zwana skała Navajo, obecny jest też żółty, złoty, ciemnobrązowy ale można dostrzec i białe kopuły - stąd w nazwie parku odwołanie do waszyngtońskiego Kapitolu.


Pierwotnie te ziemie były zamieszkane przez Indian, ale od 1875 zaczęli się tu osiedlać mormońscy pionierzy. Wzięli oni ziemię w swoje ręce i zagospodarowali ją. Wykorzystali żyzne ziemie w dolinie rzeki Fremont i zasadzili tu sady owocowe, które istnieją do dziś. Dawna osada, która nigdy nie przekraczała dziesięciu rodzin, Fruita, zachowała również kilka budynków z tamtych czasów co dodaje miejscu autentyczności. Może ciężko będzie to Wam sobie wyobrazić, ale jesteśmy na pustyni, wszędzie dookoła jest sucho i Fruita (gdzie na zielonej trawce stoi nasz namiot) jest jak oaza, jak cud.






Park Narodowy został utworzony w tym miejscu by zachować historię regionu i jednocześnie piękno, wielokolorowych skał.


Udaliśmy się w mały trek : do Pionnier Register gdzie pierwsi koloni wyryli w skale swoje nazwiska z datami przybycia...






...oraz do The Tanks - utworzonych przez ulewne deszcze naturalnych niecek wodnych. To wszystko znajduje się w kanionie, gdzie niegdyś ukrywał się przez lata znany z dzikiego zachodu i napadów na dyliżanse bandyta Butch Cassidy.




Niestety w tym momencie kończy się nasze zwiedzanie parku Capitol Reef. W pewnym momencie skapujemy się, że zaginęła nasza karta kredytowa...ostanio używana rano gdy Remi nalewał do pełna bezyny, Kontaktujemy się ze stacją (oddaloną o 80 mil), nikt nie znalazł. To zmusiło nas do szukania internetu żeby ją zablokować (żeby nikt jej nie używał). Dobrze, że każdy z nas ma poza tym jeszcze swoją kartę, więc oczekując na nową możemy kontynuować podróż - nie jest to dla nas koniec świata, bardziej cała masa nerwów. Oczywiście, pozytywną stroną jest to, że po załatwieniu formalności z bankiem, mamy internet i możemy Wam napisać co u nas nowego. Korzystamy z niego na chodniku przed zamkniętą kawiarnią - w międzyczasie podjeżdża właścicielka, przeprasza że zamknięte, zaprasza do stolików na zewnątrz, mówi że możemy do woli skorzystać z prądu i internetu - HA! TAKA AMERYKA! :D

Kolejny krok podróży wiedzie nas w okolice miasta Moab gdzie znajdują się dwa parki narodowe - Kraina Kanionów i Arches. Do usłyszenia!

Mała rektyfikacja : dodaliśmy zdjęcia zrobione następnego dnia rano, ze śniadania na rajskim polu namiotowym i kilku petroglifów.






Owe skalne rysunki datowane są na okres przed rokiem tysięcznym i zostały wykonane przez nieznaną antropologom cywilizację Indian Fremont (od nazwy przepływającej tu rzeki). Co ciekawe, nie wiadomo również z jakich przyczyn ślady tej cywilizacji urywają się około roku tysięcznego! Jedyne co po niej pozostało to te rysunki!


A - San Francisco, B - Monterey i Big Sur, C - Big Sur i Julia Pfeiffer State Park, D - Sequoia National Forest, E - Dolina Śmierci, F - Jezioro Mead, G - Las Vegas, H - Wielki Kanion Kolorado, I - Dolina Monumentów, J - Page, K - Park Narodowy Zion, L - Park Narodowy Bryce Canyon, M - Park Narodowy Capitol Reef