10 August 2012

canada Cirque Peak

Dzisiejszego dnia wybieramy się w trek, który doradziła nam przemiła pani ranger w Centrum informacyjnym Parku Narodowego Yoho - będziemy zdobywać szczyt Cirque Peak (2993 m.n.p.m.). Jak pamiętacie pewnie, nie do końca mogliśmy docenić piekna Icefields Parkway (Promenady lodowców) jadąc z Jasper do Banff, bo lało jak z cebra, a chmury przykrywały wszystko, aż po horyzont. Korzystając ze słonecznej aury decydujemy wrócić tam, terytorialnie do Parku Narodowego Banff. Co prawda to oznacza 120 kilometrów jazdy w dwie strony ale pani ranger nam dobrze rzecz sprzedała :)

Pierwsze sześć kilometrów szlaku prowadzi do Jeziora Helen położonego na wysokości 2400 m.n.p.m. Żeby do niego dojść trzeba najpierw powspinać się przez las. Ścieżka poprzecinana jest górskimi strumyczkami mniejszymi lub większymi. Potem dochodzimy do szerokiej polany o krajobrazie iście alpejskim. I tu mamy szczęście - w tej chwili akurat kwitną górskie łąki. Na tej wysokości śnieg i wiatr unimożliwiają wzrost drzewom, w szczególności choinkom, co daje miejsce tysięcom małych kwiatków białych, żółtych, fioletowych, różowych, niebieskich i czerwonych o takich bajecznych nazwach jak: pędzel czerwonych Indian, wierzbówka arktyczna, lepnica, arnika, kozłek sitkajski, klajtonia, psiząb czy kroplik różowy. Czujemy się jak w jednym z filmów o Heidi. Co do jeziora Helen to nie jest ono specjalnej urody, ale widok rozpościerający się stamtąd wart jest świeczki.

Właściwie na tym etapie moglibyśmy się zatrzymać i obrać drogę powrotną - tak jak robi większość przychodzących do tego miejsca turystów. Ale pani ranger w Centrum informacyjnym powiedziała nam o szczycie znajdującym się powyżej jeziora - Cirque Peak. Oczywiście doradziła, żeby podążać ścieżką tylko jeśli zobaczymy innych ludzi uprawiających "scrambling". Co oznacza ten termin? W teorii, scrambling to więcej niż "chodzenie po górach", ale nie jest to jeszcze prawdziwa górska wspinaczka. Różnica polega na tym, że konieczne jest używanie rąk, ale wyłącznie po to by utrzymywać równowagę. My odkryliśmy w praktyce, że to zdobywanie szczytu gdzie szlak to kupa kamieni i piachu, i gdzie każdy krok do przodu jest wielkim zwycięstwem (bo co się wejdzie to się zjeżdża na dół...). Co się odwracamy za siebie myśląc, że udało się nam pójść sporo do góry, zauważamy, że jesteśmy prawie w tym samym miejscu.

Hmmm...kilometr dalej, sześćset metrów wyżej, po długich minutach cierpienia i zawrotów głowy - jesteśmy! A tu czeka nas prawdziwa niespodzianka. Widok z samego wierzchołka jest ABSOLUTNIE NIESAMOWITY! (załączamy video)



Widoczność idealna na 360° dookoła i jak na razie jest nas tylko czwórka. Kontemplujemy i ustalamy co dokładnie widać ze szczytu: mocno turkusowe jezioro Bow i ponad nim lodowiec noszący to samo imię, za nim jezioro Peyto, za nami ośnieżone szczyty Weed, Silverhorn, Observation, naprzeciw słynna przełęcz i ponad nią szczyt Dolomite, a w dole jeziora Isabella, Katherine i oczywiście Helen (przypominające raczej małą kałużę). Jesteśmy bardzo podekscytowani, ten trek na pewno zaliczymy do najpiękniejszych.

No ale co się weszło, trzeba zejść. Wcale nie jest łatwiej, mimo że tym razem ślizgamy się w dobrą stronę, nie ominiemy kilku upadków i zadrapań. Znowu czeka nas niespodzianka - stajemy twarzą w twarz ze świstakiem. Wcale nie zawija ich w te sreberka, nie przypomina swojego kolegi z reklamy Milki, wydaje się mocno przestraszony więc zostawiamy go spokoju. Później dowiemy się od rangerów, że te biedne zwierzątka żyją w ciągłym strachu - na górskie wyżyny przepędzają je bowiem niedźwiedzie. Kiedy osiągamy na nowo jezioro Helen, wiemy, że najgorsze już za nami. Ostatnie sześć kilometrów pokonujemy, mimo wyczerpania, z lekkim sercem.

To był naprawdę świetny dzień! Wierzcie nam, że ten tej nocy przyjdzie nam wyjątkowo łatwo! :)

Télécharger les photos

Papa Aug. 11, 2012, 7:29 a.m.

Magnifique, on pourrait croire que vous êtes sur le toit du monde. Sympa la vidéo. Vous êtes des champions!!! Bises

Adam Aug. 11, 2012, 11:35 a.m.

Super fotki i reportarze!!! Na zdjeciu 24 nowa dyscyplina na J . O . "SKOK PRZEZ POTOK" i w tej dyscyplinie NAT Zloty Medal !!!!! Do bliskiego zobaczenia !!!

maman Aug. 11, 2012, 11:55 a.m.

Quand on plonge dans vos diaporamas on en ressort tout émus et transportés ;o)jamais vos rétines n'oublieront ces paysages fantastiques et jamais ces émotions de l'instanté ne vous quitteront tout le long de votre vie ;o) à travers vous nous profitons des images incroyablement marquantes de votre parcours .Bien sur il y a quelques galères ... elles seront vites oubiées en contrepartie il faut vous dire que le jeu en vaut la chandelle .Vous avez osé et tout mis en oeuvre pour vivre ça donc vous méritez chaque miettes de beautés rencontrées , sacrés chanceuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuux . continuez à fond les manettes les mouflets vous nous rendez fiers ; comme d'habitude et c'est plus que parfait !!! bisous frénétiques ... vous nous manquez .

Mamie Hélène Aug. 11, 2012, 3:26 p.m.

C'est magnifique, je suis émue et je ne sais pas quoi dire d'autre! Mamie

Aneczka N ;p Aug. 11, 2012, 9:53 p.m.

Zdjęcie 24 - udało Ci się przeskoczyć ?:D Wspaniałe widoki :) buziaki :)

Natalia Aug. 11, 2012, 11:04 p.m.

Ania => Pewnie, że mi się udało :p

Tata Y Aug. 12, 2012, 12:52 a.m.

La vidéo est superbe! Quelle chance que vous avez de voir ces magnifiques paysages. En lisant vos reportages j'ai eu peur pour vous ! Quel courage que vous avez ! Nous sommes très contents de vous revoir.... Grosses bises

mama&tata Aug. 12, 2012, 10:54 a.m.

O kurczę!Leciałaś na tym potoczkiem jak superman/hi,hi/ale się udało.Ta wspinaczka to rzeczywiście 'dwa do przodu trzy do tyłu' ,jednakże biorąc pod uwagę nawierzchnię inaczej być nie mogło. Łąki pokryte ziołami to raj dla zwolenników medycyny naturalnej i szkoda,że to tak daleko bo by się skorzystało.Niech Remi się trochę oszczędza bo jest coraz mniejszy!Pozdrawiamy i ściskamy.

JAJO Sept. 7, 2012, 10:15 a.m.

SUPERASTE.To na fjordach norweskich tez byliscie -widze po filmiku wyzej...;-) Pozdrawiam.