30 March 2013

uruguay Mały skok do Urugwaju

Kolejny kraj na naszej drodze, Urugwaj. Jak zrozumieliście, nieźle musieliśmy się namęczyć żeby tu dotrzeć (albo raczej nasz portfel). W planach mamy miasteczko Colonia del Sacramento, stolicę Montevideo i kilka kurortów nadmorskich, aż do granicy z Brazylią, niedaleko Punta del Diablo. Urugwaj jest... Ciężko uwierzyć, że jesteśmy w Ameryce Południowej! Społeczeństwo składa się niemal w całości z ludności pochodzenia europejskiego (potomkowie hiszpańskich i włoskich imigrantów), Indianie wymarli już w XIX wieku. Do tego te piaszczyste plaże, język hiszpański, autostrady i wszechobecna nowoczesność (w europejskim słowa znaczeniu). Jednym słowem nie czujemy się dalej niż w Hiszpanii.

Prom prosto z Buenos Aires zabiera nas do Colonii del Sacramento po drugiej stronie La Platy. A wiecie skąd ta nazwa, 'srebrna rzeka'? Bo gdy Hiszpanie po raz pierwszy podążali jej biegiem uznali za pewną, po kolorze wody, obecność tego metalu. Swoją drogą, La Plata w rzeczywistości rzeką nie jest. To estuarium (największe na świecie) powstałe w wyniku połączenia Rio Uruguay i Rio Parana. I tak, godzinę później i sześćdziesiąt kilometrów dalej docieramy do Colonii.

Miasto zostało założone przez Portugalczyków w 1680 roku. Przez to właśnie "strategiczne położenie" po drugiej stronie La Platy, naprzeciwko hiszpańskiego Buenos Aires, Colonia przechodziła z rąk do rąk. Brazylia, Hiszpania, ... i wreszcie niepodległy Urugwaj. Co miasto ma "do zaoferowania" to maluśkie, ufortyfikowane, historyczne centrum (wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO), zbudowane przez Portugalczyków na półwyspie według dość chaotycznego planu. Chaotycznego w porównaniu do pozostałych hiszpańsko-pochodzących miast zbudowanych na kwadracie z idealnie prostopadłymi ulicami - jak zresztą współczesna reszta Colonii.

colonia-et-montevideo

colonia-et-montevideo

colonia-et-montevideo

colonia-et-montevideo
Mnie kolor nie do końca przypomina srebro...

Nie do końca rozumiemy skąd taka zachmurzona pogoda. Niby jest ciepło ale mimo wszystko chłodniej niż w Buenos. Nie do końca dobrze nam to wróży co do plaż...

colonia-et-montevideo
Brukowane urokliwe uliczki i te domki...

colonia-et-montevideo
Widok z latarni morskiej na półwysep.

colonia-et-montevideo

colonia-et-montevideo

colonia-et-montevideo
Urugwajski specjał, chivito. Kilkuwarstwowa kanapka: schab wołowy, boczek, jajko, ser, plasterki cebuli i pomidorów, serwowana z frytkami.

colonia-et-montevideo

colonia-et-montevideo
Remiego szokuje tak ogromna liczba Citroënów Méhari w mieście. Zobaczył tu najwięcej w życiu tych samochodów charakterystycznych dla 'Żandarma z Saint-Tropez'.

W Colonii nie zostajemy dłużej. Już następnego dnia z rana, kierunek Montevideo. Słońce dalej bawi się w chowanego, temperatura też spada o kilka stopni. Urugwajska stolica nie jest specjalnie piękna architektonicznie (poza kilkoma budynkami), ale jest dużo sklepów, nadmorska promenada (ciężko stwierdzić czy to jeszcze La Plata czy już Atlantyk) i nawet kilka piaszczystych plaż. W Montevideo musi być fantastycznie z czasie karnawału, przyjemnie gdy świeci słońce i jest o kilka stopni cieplej (czyli 'zawsze', poza naszym pobytem :D).

colonia-et-montevideo
Świetny kontrast

Nasz hostel jest idealnie usytuowany na Plaza Independencia. Wypożyczamy rowery na popołudniowe zwiedzanie. Dojeżdżamy do plaży De Los Pocitos (taa po drodze nawet łapie nas deszcz!) i wracamy przez miasto.

colonia-et-montevideo

colonia-et-montevideo
Zachmurzone Montevideo

colonia-et-montevideo
Playa De Los Pocitos

colonia-et-montevideo
Taaak, te buildingi są brzydkie... Ale Montevideo zamieszkuje półtora miliona mieszkańców, 1/3 populacji tego maleńkiego kraju.

colonia-et-montevideo
Palacio Salvo na Plaza Independencia. W eklektycznym stylu przypominającym o splendorze i dobrobycie miasta na początku XX wieku.

Niestety ta pogoda trochę krzyżuje nasze plażowe plany. Nie będziemy się zapuszczać dalej na północny-wschód Urugwaju, przetniemy kraj od razu na północny-zachód, do Salto (bo naszym celem są wodospady Iguazu jeszcze daaalej na północ). Salto to małe miasteczko położone na prawym przegu Rio Uruguay (po drugiej stronie to już Concordia w Argentynie). Ponieważ mamy sobotnie popołudnie, następny prom na drugą stronę mamy dopiero w poniedziałek. Nie śpiesząc się spędzimy bardzo miły weekend w urugwajskiej atmosferze. Ludzie są tu naprawdę przesympatyczni, co chwila nas zagadują (co sprawia przyjemność po Argentyńczykach), odnajdujemy przyjemność spacerów pieszo po mieście (Urugwajczycy tak jak Chilijcycy są świetnymi kierowcami i nie marzą tylko o tym by nas rozjechać jak Argentyńczycy). Wreszcie... tej błogi, niespieszny spokój i słońce!

Więc... Urugwaj absolutnie na TAK! I może kiedyś tu wrócimy.
A teraz gramy (13 godzin busu) do Puerto Iguazu !

uruguay-map

A - Colonia del Sacramento, B - Montevideo

Télécharger les photos

mama&tata March 31, 2013, 7:19 p.m.

Rzeczywiście krajobraz przypomina klimaty rodem z Hiszpanii lub Portugalii, w sumie oba kraje wywarły duży wpływ na obecny kształt Ameryki Południowej tym niemniej liczy się dzisiaj i Urugwajczycy dowiedli,że sami potrafią zbudować własną ojczyznę pięknie i nowocześnie.Pogoda Wam trochę nie sprzyjała ale pocieszcie się,że my tu nieomal grzężniemy w zaspach śnieżnych chociaż to koniec marca a meteorolodzy przewidują ocieplenie około 10 kwietnia/sic/!Jak słoneczko nie świeci to nastrój taki minorowy się robi u nas jest podobnie nie chce się nawet w ten Wielkanocny czas wychodzić z domu i bardziej kojarzą się nam te święta z gwiazdką.Porcyjka tego jedzonka no,no,no...wyglądała jakby na dwie osoby ,z drugiej strony na trudnym szlaku potrzeba dużo paliwa i wszystko się spali dokumentnie a Wy będziecie obydwoje z taliami jak osy.Jak fajnie zobaczyć starego,dobrego "Garbuska" te nowe to już nie to, a ten Citroenek super tylko na nasze warunki trochę mało szczelny ale latem całkiem,całkiem.Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzymy Wam wszystkiego naj, super pogody na dalszą wędrówkę i moc atrakcji w każdym miejscu Waszego pobytu.Ściskamy mocno i czekamy na dalsze relacje!

Natalia March 31, 2013, 7:56 p.m.

mama&tata => to chivito to oczywiście dla dwóch osób jest, a jeszcze mieliśmy problem, żeby do końca wszamać! Dziękujemy za życzenia i nawzajem :)*

Papa March 31, 2013, 7:56 p.m.

Ca a l'air très paisible! Et puis l'occasion de voir des Méharis, presque disparues en France. Bonne continuation !

Popi April 2, 2013, 1:33 a.m.

T'as vu Montevideo ?

Rémi April 2, 2013, 3:19 a.m.

Oui et j'en ai gros sur la patate.

Dan & 3 Princesses April 3, 2013, 10:34 p.m.

Hello ! C'est vrai que ça ressemble beaucoup au Portugal :) Avec les photos, vous avez monté vidéo ? :D Désolé... Biz de nous

poote April 7, 2013, 1:10 a.m.

ça a l'air de cailler surtout. bisous :)

pem April 7, 2013, 4:51 p.m.

ramenez 2/3 Méharis, elles s'arrachent à prix d'or l'été à St-Trop !