Po kilku dniach spędzonych na
Hawai'i, lecimy na Kaua'i z krótką przesiadką w Honolulu. Te dwie "krańcowe" wyspy: Wielka Wyspa jest najbardziej wysunięta na wschód, a "wyspa-ogród" na zachód; dzieli prawie 500 kilometrów.
Tym razem dokładnie przygotowaliśmy plan noclegów, na kempingach hrabstwa Kauai. Dostajemy akceptację planu w biurze wydającym pozwolenia znajdującym się w największym mieście na wyspie - Lihue. Przychodzi do płacenia - Remi idzie do bankomatu. Nie wraca, nie wraca, nie wraca. Okazuje się, że bankomat zablokował i zjadł nam kartę. Naszą drugą kartę (przypominamy, że pierwsza zaginęła w okolicach
Parku Narodowego Capitol Reef). Zostaje trzecia, moja polska niebieska karta z delfinkiem. No ale nie ma tylu środków na koncie... Biegiem do McDonald's gdzie jest internet, wybudzamy prawie śpiącą rodzinę...u nas 11h30, u Was 23h30. Całe szczęście (dzięki Martuś!) szybki przelew i mamy za co zrobić zakupy i opłacić kempingi.
W związku z faktem, że kartę trzeba oficjalnie zablokować, żeby móc uruchomić procedurę ratunku u Visa Premier, cały pierwszy dzień spędzamy w McDo i Starbucksie (bo jest internet). Jak już wreszcie Wasza strefa czasowa się budzi (i możemy zadzwonić do banku) u nas jest wieczór. Czujemy się okropnie, tymbardziej, że w Kaua'i zakochujemy się od pierwszego wejrzenia... Jest już ciemno kiedy dojeżdżamy na kemping znajdujący się na plaży w parku Salt Pond Beach. Rozstawiamy namiot na chybił trafił i kładziemy sie spać. Po takim koszmarnym dniu, chcemy zasnąć...
Budzi nas szum fal. Wyglądamy z namiotu, a tu: piękne słonce, złocista plaża...a my musimy znów pędzić do McDo żeby zdzwonić się z bankiem (u Was przed 18h, u nas przed 6h). Ustalamy z Visą Premier, że kartę płatniczą wyślą nam do
Honolulu, gdzie będziemy tydzień później, i że ratują nas gotówką (z naszego konta do którego nie mamy dostępu) poprzez transfer Western Union. Oczywiście nie obyło się bez perypetii - trzeba mieć stały adres, żeby zechcieli wysłać nową kartę, więc musimy na szybko bukować hotel w Honolulu (gdzie nie przewidywaliśmy hotelu, a kemping). Skończy się na hostelu ale zaraz przy mitycznej plaży Waikiki.
Mając znów dostęp do własnych pieniędzy - nasze życie zaczyna się od nowa! Powrót do parku Salt Pond Beach...plaża, która się tu znajduje jest naprawdę piękna. Postanawiamy lekko zmienić plany i zostać dwie noce dłużej w tym samym miejscu. Znowu trzeba udać się do biura pozwoleń, blablabla, no ale bez problemu zmieniają nam daty. Dopiero od tego momentu wracamy psychicznie do stanu "jesteśmy na wakacjach" i zaczynamy zwiedzanie południowo-wschodniej części wyspy.
Naszym pierwszym celem jest plaża Maha'ulepu. Turkusowa woda, drobny piasek, niesamowity krajobraz dookoła. Musimy przejść dobry kawałek żeby do niej dotrzeć - nie ma w pobliżu żadnej drogi. To pewnie dlatego też nie ma na niej tłumów. Dlaczego wybieramy właśnie tę plażę? Po pierwsze, "dwa klify dalej", na prywatnym terenie, znajduje się plaża o którą rozchodzi się w filmie "Spadkobiercy" Alexandra Payne'a z Georgem Clooneyem (z tego roku). Po drugie, Maha'ulepu Beach leży niedaleko nadmorskiego kurortu Poipu. A o Poipu mówi się na wyspie, że jest niesamowite - wszędzie może padać, ale tam nigdy! Chmury wręcz omijają z daleka to miejsce.
Po długiej kąpieli w szalonych falach, jedziemy do samego Poipu, gdzie można zaobserwować bardzo rzadko występujący fenomen: Spouting Horn. Woda podmywająca od kilku milionów lat skałę wulkaniczną (Kaua'i jest najstarszą z hawajskich wysp) utworzyła niszę obdarzoną zewnętrznym otworem. Kiedy sprzyjają temu warunki (wielkie fale) woda z całym impetem wpada do niszy, kotłuje się tam i przez dziure wystrzeliwuje niczym gejzer! Cały spektakl jest wzbogacony o dźwięk bulgoczącej wody. Według miejscowych wierzeń za ten hałas jest odpowiedzialny uwięziony w niszy
mo'o (ogromny jaszczur). W czasie naszej wizyty, gejzer ma maksymalnie trzy metry. Zimą, w czasie sztormów, może osiągać do piętnastu metrów!
Ostatni przystanek na trasie do punkt widokowy na dolinę Hanapepe. Niezwykle zielona, otoczona górami i kanionem wyżłobionym przez rzekę Waimea to kraina mlekiem i miodem płynąca. Główną uprawą na miejscu są pola
taro - kolokazji jadalnej. Na Hawajach w szczególny sposób szanuje się tę roślinę. Według genezy mitologii hawajskiej,
taro zostało stworzone zaraz przed człowiekiem. Traktuje się więc go jak "starszego brata". Przy okazji, w dolinie Hanapepe Spielberg nakręcił kilka scen do "Jurassic Parku".
Na koniec musimy wytłumaczyć dlaczego na zdjęciach zobaczycie kury i koguty, i kurczątka... To nie jest tak, że fascynują nas te pierzaki. W 1992 roku nad Kaua'i przeszedł huragan Iniki, który zdewastował wyspę. Poza ogromnymi stratami materialnymi spowodował również coś, czego nikt się nie spodziewał. Uwolnił kury i kurczaki z ferm i gospodarstw domowych, które rozmnożyły się w takim tempie, że jest dziś ich więcej niż "ludzi"-mieszkańców wyspy. Wszędzie: w centrach handlowych, na parkingach, w centrach historycznych miast, w restauracjach, na plażach, na kempingach, można je spotkać. No na kempingach akurat stanowi to mały problem - jak wiadomo, koguty pieją o świcie...
A - Lihu'e, B - Maha'ulepu Beach, C - Salt Pond Beach Park
...Mais comment vous allez faire, pour revenir à la vie normale, un jour??
C'est pas ça la vie normale ?
Aloha!Jak widać na zdjęciach trochę tam bezludnie ,chyba,że tak są kadrowane fotki ale pięknie i widokowo jest!U nas leje i jest zimno a tam woda niebieściutka i pewnie ciepła.Wykąpcie się za nas bo u nas chyba nie da rady tak w morzu jak i w innych zbiornikach.Bawcie się dobrze!Buziaki.
T'aurais dû passer chez HSBC.
No piekne widoki i wesole przygody (ale nie zapominajcie ze jestescie w kraju cywilizowanymi ze ta sama przygoda w afryce by was kosztowala o wiele wiecej czasu i wydatkow)mozna Wam tylko pozazdroscic !!! Ogladajac i czytajac Wasze reportarze odmladzamy sie o kikadziesiat lat i wspominamy przygody podrozujac po swiecie.Urzywajcie z dnia na dzien i nawet z pzygodami to jest SUPER!!! My jestesmy w Ajaccio pogoda super,juz trzeci tydzien bez jednej chmurki temp.30 w cieniu i 25 woda,zostajemy sie tutaj do 20tego pazdziernika. Calujemy was bardzo mocno i do nastepnego razu TONTON,TATA & MAMI
Nous ici, on a Paris Plage...OK, on se console comme on peut! Alors profitez bien de vos plages paradisiaques, car sûr que votre retour dans un an à la vie parisienne risque d'être très difficile! Bises
de belles images , des gosses en pleine forme et ma journée commence bien !!! quel plaisir de vous lire ;o) merci les mômes ...
superbe ! ça donne envie d'y aller
Mais comment on va faire pour vivre la vie normale que vous vivez ?
Hé coucou ! J'suis juste passé vous faire un coucou. Bonnes "vacances" !
ça va mes poulets ? ;)