03 October 2012

cambodia Nadmorskie Kep

Przenosimy się o kilka kilometrów z Kampot, leżącego w delcie rzeki Prek Kampong, do Kep, nad morzem. Zbliżamy sie krok za krokiem do Wietnamu! Instalujemy się w hoteliku o wdzięcznej francuskiej nazwie "Brise de Kep" (prawie jak Bryza w Juracie :). Personel mówi w języku Moliera, a w kuchni obok specjałów wietnamskich przygotowuje się klasyki rodem z Heksagonu.

Kontunuujemy zwiedzanie okolic skuterem. Nasz dzień zaczynamy od ciekawostki - są nimi liczne w regionie formacje krasowe, w których wyrzeźbione są tunele i galerie. Z uwagi na wyjątkowość miejsc, już od wieków są one siedzibą kultu religijnego. Pierwsze wzgórze, który odwiedzamy, to Phnom Sorsia. Na jego szczycie znajduje się złota stupa, niedaleko pagoda w pastelowych kolorach. Prawdziwą atrakcją jest jednak wydrążona naturalnie sieć jaskiń pełna stalaktytów i stalagmitów - imponująca. Normalnie trzeba się wybierać z latarkami, my jesteśmy zaopatrzeni w lampy frontowe. Niestety, dla Remiego reflektorka będzie to ostatnia wyprawa, zniknie w czeluściach głebokiej jamy, niedostępnej bez odpowiedniego sprzętu.

kep

kep

kep

kep
Te małe świecące punkciki to oczęta nietoperzy!!!

Kolejne miesjce, Vat Kiri Sela, jest naprawdę wyjątkowe. Znajduje się w oddalonej o 30 km miejscowości Kompong Trach. Według lokalnych wierzeń, cała górzysta formacja to ciało smoka - wchodzi się przez jego gębę, przechodzi obok języka (ogromny stalaktyt) i zębów (szereg małych stalaktytów) i poprzez długą (i ciemną) szyję...

kep

...dociera się do brzucha. A brzuch znajduje się w samym środku, jest otoczony skanymi klifami pokrytymi bujną zielenią. I to tu znajduje się owy vat - świątynia. Figura leżącego buddy jest zaledwia kilkuletnia, jej pierwowzór został zniszczony przez Czerwonych Khmerów.

kep

kep

kep

kep

kep

kep

Na obiad wracamy do Kep, czas na rybkę! Mamusia i Tatuś napisali, że musimy się czuć swojsko we francuskich klimatach Kambodży. Prawda! Kep to kolejny przykład bujnej przeszłości kolonizacyjnej - Kep założyli Francuzi w 1908 roku. Wybudowali promenadę nadmorską wzdłuż niewielkiej plaży, wznieśli hotele i kasyna. Elita kolonialnych urzędników i ich miejscowych współpracowników spotykała się w tym nadmorskim kurorcie w weekendy. Czerwoni Khmerzy (znowu oni!) gdy doszli do władzy w 1975 roku, dla przykładu, zrównali Kep z ziemią. Przez długie lata, tak jak Bokor, było to miasto duchów, jednak dziś powolutku odzyskuje zainteresowanie turystów. Plaża w mieście jest niewielka, ale stosunkowo szybko i tanio można wybrać się na Wyspę Królika (w naszym przypadku następnego dnia).

kep

kep

kep

Zatrzymujemy się na targowisku ryb i owoców morza, świeżusieńkich bo w większości dopiero co złowionych. Duże gambasy, krewetki, kałamarnice, kraby - gotowe do degustacji. Szkoda, że dopiero co zjedliśmy!

kep

kep

Przejeżdżamy obok wielu luksusowych willi w stylu art-deco z lat 60, w większości należały one do Francuzów. Porzucili je oni po dojściu Pol Pota do władzy. Zostały wykupione przez spekulantów nieruchomości za grosze w latach 90. Dziś pomieszują w nich bezdomni.

kep

Ostatnia grota, która odwiedzamy to Phnom Chhnork. Znajduje się ona pośród pól ryżowych, wyżej niż pozostałe jaskinie. Rozciąga się stamtąd przepiękny widok na parchwork zieleni.

kep

kep

kep

Wnętrze jaskini przypomina katedrę, człowiek czuje się malutki wśród wysokich sklepień. W jej sercu znajduje się ceglana świątynia z VII wieku (okres przed-angkorski), świetnie zachowana w chłodzie groty.

kep

kep

kep

kep

kep
Powrót do hotelu, skuter jest cały umazany błotem

kep-map

A - Battambang, B - Siem Reap, C - Phnom Penh, D - Kratie, E - Sen Monorom, F - Kampot, G - Kep

Télécharger les photos

Mick Oct. 3, 2012, 4:46 p.m.

Sur la photo dans laquelle on te voit t’enfoncer dans une espèce de crevasse/boyau...mais JA-MAIS j'y met les pieds !! T'as pas vu The Descent ?!?

Natalia Oct. 3, 2012, 5:12 p.m.

Mon iPhone est tombé dedans :p

julien Oct. 4, 2012, 11:16 a.m.

génial ! qu'est ce qu'on a raté !!!!

Rémi Oct. 4, 2012, 12:05 p.m.

Faut y retourner !

maman ... ;o) Oct. 4, 2012, 5:23 p.m.

scotchée sur la photo 24 miaaaaaaaa .... trop beau ! .... les mômes ... c'est tout pitit une chauve qui souri , heu ... y a de la place dans vos sacs ? ... c'est moins lourd qu'un éléphant !Hop on en ramène une à môman ! ^_^

mama&tata Oct. 5, 2012, 10:41 a.m.

Jak spotkacie jakiegoś Czerwonego Khmera to mu nakopcie także w naszym imieniu za zniszczenie tak fajnego kraju.A tak poważnie, te groty są super ,w skale widać wręcz odciśniętą wodę no i autochtoni w kształt tych skał wmontowali różne instalacje co robi wrażenie/szczególnie obcyndalający się na boczku Budda/.Zazdrościmy/znowu!/tego targu owoców morza i możliwości ich konsumowania bez ograniczeń/Łał/.Pozdrawiamy buziaki.