19 November 2012

australie Magnetyczna wyspa

Po nocy spędzonej w parku Girringun, zaczęliśmy już trochę tęsknić za morzem. Po kilku godzinach drogi, zatrzymujemy się w Townsville, skąd wyrusza prom na Magnetic Island. "Maggie", jak pieszczotliwie nazywają ją mieszkańcy, charakteryzują skaliste wzgórza (pośród których króluje Mount Cook), suche lasy i przepiękne piaszczyste zatoki. Środowisko idealne dla misiów koala. Oczywiście wyspa nie magnetyzuje, fenomen został badany kilkakrotnie. Gdy jednak Cook "wszechodkrywca" dobił do jej brzegu po raz pierwszy w 1770 roku, kompas statku się zdemagnetyzował.

magnetic-island
Miasto i port Townsville

magnetic-island
Pół godziny drogi zaledwie od kontynentu

Zatrzymujemy się na sympatycznym kempingu Bungalow Bay Koala Village dziesięć minut spacerem od zatoki Horseshoe Bay. Podobno idealne miejsce, żeby zobaczyć misie koala, w pobliżu znajduje się mała enklawa należąca terytorialnie do parku narodowego. Żeby się tam dostać trzeba trzeba uiścić opłatę 21$ od osoby plus 15$ jeśli by się chciało misia wziąć na ręce... O wyznaczonej godzinie kupujemy bilety i czekamy...czekamy... 15 minut później w dalszym ciągu każą nam czekać, zaś po pół godzinie okazało się, że w rzeczywistości grupa wybyła przed naszym przybyciem bez nas. Czyli krótko mówiąc na wyspie misiów koala nie zobaczymy żadnego misia koala! Po dziobakach, których nie zobaczyliśmy w Parku Narodowym Girringun, zaczynamy się lekko niecierpliwić.

magnetic-island

magnetic-island
Nasz kemping

Delektujemy się za to przepięknym popołudniem i wieczorem. Słońce zachodzi za skalistymi wzgórzami oddzielającymi naszą zatokę od Lovers Bay.

magnetic-island

magnetic-island

magnetic-island

Plaża w zatoce Horseshoe Bay, jak większość tu na północy Australii o tej porze roku, ma wyznaczony do kąpieli kilkunastometrowy brodzik przeciw meduzom. Jaki sens mieć taką piękną plażę, jeśli nawet nie można się wykąpać gdzie się chce?

Remi, po zaproszeniu, przyłącza się do małej grupki grającej w piłkową baśkę. Ktoś musi reprezentować w końcu paryskie kolory nie? Pograć sobie w TAKIM pejzażu to czysta przyjemność.

magnetic-island

magnetic-island

magnetic-island

magnetic-island

Jak wiadomo, to najlepszy moment w ciągu dnia na robienie zdjęć, więc gdy Remi sobie "pyka" w piłkę, ja sobie "pstrykam" fotki :D

magnetic-island

magnetic-island

magnetic-island

Nawet jeśli nie udało nam się zobaczyć misiów koala, inne zwierzaki były obecne.

magnetic-island
Oposy wszędzie tam gdzie można coś zjeść

magnetic-island

magnetic-island

magnetic-island

Jak już wspominaliśmy wcześniej, różnokolorowe papugi to tutejsze wróble. Jedyny minus to to, że robią tyle hałasu, że o czwartem nad ranem nie można już spać.

magnetic-island

magnetic-island

magnetic-island

magnetic-island

Pod koniec naszego pobytu w Queensland zauważyliśmy, że mogliśmy lepiej dopasować nasz planning, zostać jeden dzień dłużej na tej pięknej wyspie. Ponieważ jednak było nam spieszno do gwoździa programu północno-wschodniej części Australii, Wysp Whitsundays, trochę się pogubiliśmy w programie. Magnetic Island zasługuje na to, by spędzić na niej więcej czasu, tymbardziej, że wszelkiego rodzaju infrastruktury pozwalają na łatwy pobyt (miejskie busy, sklepy). Dodamy tylko na pocieszenie, że ograniczony czas, który nam pozostał w Queensland wykorzystamy w nadwiązką!

mi-map

A - Cairns, B - Park narodowy Girringun, C - Magnetic Island

Télécharger les photos

poote Nov. 19, 2012, 7:57 a.m.

Les opossums ont plu à Axelle, avec le petit à plat ventre plaqué sur le dos de sa mère ^^ mais alors les perroquets, c'est trop beau °_°

julien Nov. 19, 2012, 9:29 a.m.

elles ont l'air bien cool ces deux dernières étapes que vous avez bloguées.

maman ;o) Nov. 19, 2012, 9:35 a.m.

je vous lis de chez Poot , papa est au Maroc et moi en ballade ^^ . du coup on commente en famille votre périple de chanceux ! comme patricia et moi avons les mains dans les créations de bijoux , on se demandait si vous pouviez nous en envoyer une poignée de méduses ou de perroquets pour faire de jolis coliers ^^ bise claqued fort les mougingues ... continuez à ravir nos yeux et titiller notre imaginaire !

Philou Nov. 19, 2012, 10:26 a.m.

Merci de nous faire voyager.

Spooooocky Nov. 19, 2012, 10:31 a.m.

Je suis allé dans la Baie de Somme ce weekend si vous voulez quelques photos pour rêver un peu. De rien [:prodigy]

mama&tata Nov. 19, 2012, 5:14 p.m.

Holipcia, żadnego symbolicznego zwierzaka australijskiego jak dotąd nie ma a tak liczyliśmy na Koala,dobrze,że są papużki kolorowe jak tęcza a nawet bardziej.Widoki jak wyspa- magnetyczne, a to słoneczne i czyściutkie niebo powoduje u nas stresa/jak mówi Kiepski/ tym nie mniej życzymy Wam dobrej pogody podczas podróży po całej Australii/u nas wiadomo jak słońce to mróz/.Szkoda!Taka plaża ,taka woda a te paskudne meduzy się szarogęszą i nie dadzą się spokojnie pokąpać mać ich galaretowata.Odpoczywajcie i złapcie chociaż jakiegoś kangura albo dingo na okrasę.Buziaki.

Papa Nov. 19, 2012, 8:05 p.m.

Jouer au foot sur une plage australienne avec le maillot du "PSG", c'est pas donné à tout le monde! Pour le reste, comme dit Julien, ça semble très cool. Bises depuis Casablanca.

Tata Yoyo Nov. 19, 2012, 11:43 p.m.

Magnifique cette île. Ces opossums sont mignons et les perroquets sont adorables. Un petit copain pour notre Fifi !.... :) Rémi tu te défends bien au foot ! Et pourquoi pas PSG ?? Ne soyez pas trop tristes, vous verrez encore des superbes endroits. Sinon vous reviendrez ! Vous êtes encore jeunes ! Bisous à vous deux

Stasiu i reszta Nov. 21, 2012, 3:43 p.m.

Witam. Dzięki za kartkę. Dostojny ten Pan Ryba na zdjęciu. Pozdrawiamy