11 July 2013

equateur Pociągiem przez Nariz Del Diablo

Opuszczamy Guayaquil i na dobry moment znów wracamy na wysokości. Naszą "przeprawę" przez Ekwador zaczynamy od Alausi położonego na 2 600 metrach n.p.m. Musimy przyznać, że podróżowanie po tym kraju zdecydowanie zaliczamy do przyjemnych. Świetne drogi, świetne busy, no i małe odległości. A co nas wiedzie do tej prowincjalnej stolicy, położonej w dolinie otoczonej zielonymi górami, nad którą czuwa ogromny posąg Świętego Piotra? Słynny pociąg wiodący przez Nariz del Diablo (czyli nochal diabła)...

nariz-del-diablo
Uśpione Alausi

nariz-del-diablo

nariz-del-diablo
Ale Święty Piotr czuwa

nariz-del-diablo

Budowa Nariz del Diablo została ukończona w 1905 roku. W tamtym okresie okrzyknięto ją technologicznym wyczynem na skalę światową. Pozwoliło to bowiem w pełni poprowadzić linię kolejową łączącą andyjską Sierrę i stolicę kraju Quito, z portem Guayaquil położonym w ujściu rzeki Rio Guayas do Pacyfiku. Cóż w Nariz del Diablo niesamowitego? Że niby to najniebezpieczniejszy pociąg świata. Że pozwala w dziesięć minut rozwiązać problem taki jak wysoki na tysiąc metrów uskok. Jak? Otóż zjeżdżając z niego zygzakiem! Podobno amerykański inżynier zarządzający budową sprzedał duszę diabłu, by ten znalazł mu rozwiązanie (skąd nazwa). W czasie budowy zygzakowego zjazdu wielu robotników straciło życie. Pomyśleć, że dziś pociągi w Ekwadorze jeżdżą wyłącznie dla turystów (bo autobus to tańsze i szybsze rozwiązanie)...

Szczerze powiedziawszy, jesteśmy (bardzo) mocno rozczarowani tą wycieczką. Bo cenę podniesiono o połowę w górę w przeciągu dwóch lat ($25 od osoby), przy czym skracając trasę o kilkadziesiąt kilometrów i całe trzy godziny. W ramach pakietu otrzymujemy krótki przejazd wte i wewte (od Alausi w dół do Nariz del Diablo i powrót), poczęstunek w czasie przerwy i krótki spektakl tańca lokalego. Rozumiemy, że niby trzeba dać wyżyć tubylcom, ale ta cena to jak na Ekwador lekka przesada.

A najgorsze w tym wszystkim jest to, że zmienił się również sposób podróżowania. Nigdyś były to otwarte pociągi, gdzie siadało się na dachu, na wynajętej uprzednio poduszce. To był dopiero czad...!!! Dziś objazdówka odbywa się nowiusieńkim pociągu (wyższy luksus niż francuskie TGV), gdzie można widoki podziwiać przez duże okna.
Oczywiście komfort podróży wzrósł znacznie...ale jakaż to nuda...!!!

nariz-del-diablo

nariz-del-diablo

nariz-del-diablo

nariz-del-diablo

nariz-del-diablo

Całe szczęście, że widoki są niebanalne, nawet jeśli kiepsko tak ze zdjęciami przez szybę...

Na następnym zdjęciu możecie dojrzeć o co się w tym wszystkim rozchodzi. Na skale tak stromej, jakby ściętej pod kątem prostym poprowadzono tory zygzakiem. I pociąg zjeżdża trochę do przodu, po czym trochę do tyłu, po czym znów do przodu...

nariz-del-diablo

No ale zamknięci w wagonie nie czujemy nawet dreszczyka emocji w tym najniebezpieczniejszymi pociagu świata...

nariz-del-diablo

nariz-del-diablo

nariz-del-diablo

nariz-del-diablo

nariz-del-diablo
Poczęstunek to lokalny specjał, quimbolito, ciasto ugotowane na parze w liściu paciorecznika indyjskiego

nariz-del-diablo

Całe szczęście, że Ekwadorczycy są niezwykle sympatycznymi ludźmi, a widoki zewsząd zapierają dech w piersiach, bo czasem turystyczną perełkę można zamienić na totalną nudę... :)

Télécharger les photos

maman ... ;o) July 12, 2013, 2:03 a.m.

chouettes paysages tout de même . énormes bisous de nous ;o)

Papa July 12, 2013, 4:53 a.m.

Le circuit est comme même pittoresque. Bises

mama&tata July 12, 2013, 9:23 a.m.

Względy bezpieczeństwa dyktują warunku eksploatacji miejsc przeznaczonych do zwiedzania przez turystów i wraz z nowoczesnymi technologiami podwyższa się standart rozwiązań mających na celu bezwypadkowe procedury wycieczek.Nie dziwmy się Ekwadorczykom,że dbają o taki element bo w zestawieniu nazwy "najbardziej niebezpieczna kolej" z dużym ruchem podróżników elementem przyciągającym będzie na pewno bezpieczeństwo wyprawy.Wy jako doświadczeni globtroterzy potrzebujecie adrenalinki na wycieczce,żeby poczuć smak trasy wyraziściej i z dreszczykiem emocji, no ale widzieliście już tyle,że trudno o zadowolenie z bezpiecznego,komfortowego wojażu.Te poduszki na dachu pociągu to bardzo ciekawe, bo z jaką prędkością wówczas on jechał? Przy dynamice jazdy TGV ilość pasażerów na dachu gwałtownie by malała przypuszczamy nawet,że do zera.Widoki bardzo piękne a jazda pociągiem zygzaczkiem niespotykana raczej,chociaż podobno do Zakopanego jazda koleją to "dwa do przodu trzy do tyłu" ale zawsze do przodu!Pętla wyprawy dookoła świata zamyka się coraz bardziej dla Was i niedługo trzeba będzie kończyć podróż ale zanim to nastąpi odwiedżcie jeszcze parę ciekawych miejsc i zaprezentujcie je nam wszystkim czytającym i ogladającym Wasze relacje.Do usłyszenia,buziaczki!

poote July 14, 2013, 1:57 p.m.

:)