Par pays

24 May 2012

We wtorek wieczorem, po dniu "wypoczynkowym", wypożyczamy w centrum Montrealu samochód Mitsubishi Lancer (przesiadamy się na coraz to lepsze auta :)), którym wyruszamy w prawie 300 kilometrową trasę do Quebecu. Większą część szlaku stanowi autostrada transkanadyjska - jak wszystkie drogi w Kanadzie jest darmowa, ale jej jakość pozostawia wiele do życzenia. Na noc zatrzymujemy się w północnej dzielnicy miasta Quebec - Beauport. Ma to nam ułatwić następnego dnia dojazd do wyspy Ile d'Orleans (most znajduje się zaraz obok).

Jak zaplanowano, po szybkim śniadaniu wybieramy się na zwiedzanie wyspy Ile d'Orleans, która jest położona w estuarium rzeki Świętego Wawrzyńca (jest drugą co do wielkości po wyspie, na której leży miasto Montreal). Nie jest ona bardzo duża - objazd wynosi około 60 kilometrów. Wybieramy część południową. Pierwsze co uderza w krajobrazie do urodzajna, czarna ziemia. Nie na darmo wyspa została przez kolonistów francuskich nazwana wyspą Bachusa - winorośla rosną tam dziko! Administracyjnie jej terytorium dzieli się na sześć miasteczek - w każdym zbudowany na tym samym planie kościółek - pod wezwaniem patrona danej miejscowości. Poza tym wyspa sprawia wrażenie spokojnie uśpionej - dominuje czar kolorwych domków i plaż (mimo że to rzeka obejmuje wyspę, pachnie morzem). Spędziliśmy tam naprawdę miłe przedpołudnie.












Przekraczając most by powrócić na stały ląd i spoglądając dokładnie naprzeciw, dostrzegamy ogromny wodospad - postanawiamy się tam zatrzymać. Ogromna masa wody spadająca z wysokości 83 metrów - wodospad Montmorency - jest najwyższa w Kanadzie (wyższa o 30 metrów od Niagary).



Na górę wodospadu - wiszący most, można dostać się na dwa sposoby - kolejka górska lub piesza wspinaczka. Wybieramy drugą opcję (zmokniemy mocno po drodze).



Kiedy już jest się na samej górze, rozciąga się przed oczami niesamowity widok - most i wyspa Ile d'Orleans, rzeka Świętego Wawrzyńca w całym swoim splendorze i w oddali miasto Quebec. Nawet jeśli ta wizyta nie była przewidziana w planie dnia, wodospad Montmorency stanowi bardzo sympatyczną atrakcję regionu.



Po tych wrażeniach, na wizytę Quebecu pozostała nam godzina ! (samochód do oddania na 19h w centrum Montrealu oddalonego o 300 kilomtrów). Samochód zaparkowany w centrum, udajemy się do biura turystycznego miasta, gdzie dostajemy mapę miasta i kilka dobrych rad (co i którędy zwiedzić w godzinę). Udaje się nam zrealizować hardcorowy plan dokładnie w 60 minut.




Odwiedziamy Parlament (siedzibę władz prowincji Quebecu) pięknie ukwiecony dookoła tulipanami we wszystkich kolorach tęczy. Organizacja władz jest podzielona na dwie części - oficjalnym zarządcą i reprezentantem królowej Elżbiety II w prowincji jest wicegubernator. Akompaniuje mu głos ludu czyli zgromadzenie narodowe. Architektura budynku została zainspirowana paryskim Luwrem.


Piękna fontanna, która znajduje się przed Parlamentem, jest jedną z dwóch znajdujących się niegdyś na placu centralnym w Boredeaux. Przeniesiono ją do Quebecu w latach sześćdziesiątych XX wieku ponieważ utrzymanie obu było zbyt kosztowne.

Następnie przez bramę Saint Louis wkraczamy do starego miasta, znajdującego się, od 1985 roku na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Ta część miasta jest ufortyfikowana - Quebec jest jedynym miastem w Ameryce Północnej, które posiada mury obronne. Wzmocnienia te zbudowali Francuzi - zamek Frontenac wchodzący w ich skład jest zainspirowany zamkiem Chambord znad Loary. Spacer po uliczkach starego miasta i po jego murach obronnych, wśród kilkudziesięciu armat, nawet jeśli w biegu, jest zachwycający.









Po upływie magicznej godziny pędzimy do samochodu i wyruszamy w drogę powrotną do Montrealu. Bardzo żałujemy, że nie mogliśmy poświęcić więcej czasu na zwiedzanie tak pięknego miasta jak Quebec - o wiele bardziej interesującego niż Montreal :)
Dojeżdżamy na czas pomimo korków i objazdów.

Dzisiejszy dzień bardzo się spoobał nam obojgu...pozwoliło to trochę odpocząć od nas Maximowi i Sabine (i nawzajem :)).
Jutro (czwartek) dokończymy zwiedzanie Montrealu, po czym w piątek czeka nas jednodniowy powrót Amtrakiem do Nowego Jorku.


A - Montreal, B - Quebec