11 August 2013

bresil Plaże Rio de Janeiro

No i przyszedł czas na ostatni artykuł "z podróży", nawet jeśli od tygodnia jesteśmy już w domu. Wciągnięci w wir przeprowadzki i powrotu do pracy (w przypadku Remiego), ciężko znaleźć nam choćby moment na zajęcie się tą obiecaną Wam relacją z plaż Rio de Janeiro. No ale jeśli przez piętnaście miesięcy trzymaliśmy rytm, to nie odpuścimy sobie tuż przez końcem!

Zanim jednak opowiemy Wam o plażach, wprowadzamy mały nawias futbolowy. Otóż wybraliśmy się na legendarny stadion Maracana. Niestety tu czeka nas (i Was) małe rozczarowanie. Praktycznie zakończono już wszystkie prace remontowe (na Mistrzostwa Świata 2014 i Olimpiadę 2016), ale niestety nie można Maracany aktualnie zwiedzać.

rio-plages

rio-plages

Jeśli chodzi natomiast o plaże Rio de Janeiro to stanowią one element centralny w zabudowie miasta. Rio ciągnie się z północy na południe wzdłuż linii brzegowej zatoki. W północnej części znajduje się lotnisko, ogromny port i marina. A potem macie już tylko plaże: Flamengo, Botafogo, Praia Vermelha (u stóp Głowy cukru), Copacabana, Ipanema, Leblon...

Co się Wam nasuwa na myśl, gdy słyszycie "Copacabana" ? Mecze piłki nożnej plażowej, dziewczyny w stringach, cała masa kolorowych parasoli... I to wszystko tu rzeczywiście jest. Na trzech i pół kilometrach plaży, każdy znajdzie coś dla siebie. Jedyne czego się nie spodziewaliśmy to tego spokoju. Zero szaleństwa na Copacabanie. Chyba że po prostu oni wyczerpują caloroczny limit w czasie karnawału.

rio-plages
Mecze beach soccera są całkiem na serio, macie arbitrów i ceremonię medalową na koniec

rio-plages
Tylko trybuny są dość nietypowe.

Orzeźwienia nie musicie szukać daleko. Wzdłuż całej plaży ciągną się bary, restauracje i budki proponujące świeże kokosy czy wyborne caipirinhe :)

rio-plages

rio-plages
I tak można sączyć swojego drinka wpatrując się jednocześnie w Głowę cukru

Spacerujemy wzdłuż Copacabany. Naszym celem jest skalny cypel znajdujący się na jej końcu, tuż za wojskowym fortem, skąd można podziwiać piękny zachód słońca na plaży Ipanema.

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

I tak jeszcze kilka kroków, i z jednej mitycznej plaży przechodzimy na drugą - Ipanemę. Tutaj odnajdujemy cały czar i klimat z piosenki The Girl From Ipanema. Niby tyle samo ludzi co na 'Copie', ale atmosfera jest dużo bardziej zrelaksowana. To tutaj czas spędza młodsza generacja cariocas.

rio-plages

rio-plages
Mini plaża Praia do Diablo

Wspinamy się na skalny cypel Pedra do Arpoador. To stąd właśnie zamierzamy podziwiać ostatni zachód słońca naszej piętnastomiesięcznej podróży.

rio-plages

rio-plages

rio-plages

Na plaży, duzi i mali nie przejmują się kończącym się dniem. Korzystają z ostatnich promieni słońca bawiąc się, grając, opalając się, kąpiąc się, surfując...

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages
Oczywiście nie jesteśmy tu sami...

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

Nasz ostatni wieczór podróży decydujemy się spędzić przy dobrej kolacji i kilku caipirinhach w dzielnicy Santa Teresa, którą opisano nam jako brazylijski Montmartre, skąd rozciąga się piękny widok na Rio nocą.
Hmmm i tu nie wiemy czy my coś pominęliśmy, czy po prostu tak naprawdę montmartrowskich odpowiedników restauracji to tu po prostu nie ma. Schody za to są. Dużo, a nawet bardzo dużo.

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

Ojojoj wreszcie nadszedł. Ostatni dzień. Zawozimy plecaki na lotnisko i wracamy spędzić te ostatnie chwile na Ipanemie. Wcale nie mamy ochoty wracać do Paryża, moglibyśmy tu zostać albo kontynuować podróż przez następne kilka miesięcy (oczywiście opisujemy tu wrażenie z tamtego momentu, teraz cieszymy się już że jesteśmy w domu, to był po prostu taki "przedwyjezdny" stresik :D).

Korzystamy więc jak się da ze spektaklu zaofiarowanego nam przez Rio de Janeiro w niedzielne popołudnie. Niedziela to bowiem dzień specjalny w mieście. Tak jak było to w Bogocie, w ten właśnie dzień zamyka się główne arterie komunikacyjne. W przypadku Rio de Janeiro dotyczy to ciągnących się wzdluż plaż autostrad, które udostępnia się wtedy spacerowiczom, rowerzystom, rolkowcom, deskorolkowcom, hulajnogowcom... :D

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages

rio-plages
Od niedawna we Francji małżeństwa mogą zawierać osoby tej samej płci

rio-plages

rio-plages

A temu meczowi przyglądaliśmy się chyba z godzinę. To footvolley, brazyliska siatkonoga :) Nie wiem czy wyobrażacie sobie jakie to trudne i fizycznie wyczerpujące. Grasz w siatkę wszystkimi częściami ciała poza rękami oczywiście. A ci panowie tutaj zasuwali jakby grali w badmintona... :D

No i tak się kończy nasza podróż. Wydawało się że piętnaście miesięcy to kupa czasu, a my nawet nie zauważyliśmy kiedy ten czas zleciał. Kilka godzin później wsiądziemy na pokład Boeinga 777 w kierunku Londynu, skąd jeszcze czeka nas krótki lot do Paryża. Cieszymy się, że ostatni tydzień spędziliśmy w tym niesamowitym mieście. Plasujemy je jako Top2 podróży w kategorii miast (po Nowym Jorku oczywiście :D). Ale na podsumowania jeszcze przyjdzie czas. Także nie opuszczamy Was póki co ! :)

Télécharger les photos

maman ... ;o) Aug. 12, 2013, 12:53 p.m.

Ne soyez pas tristes ... une page se tourne et une autre s'ouvre sur d'autres aventures de la vie toute aussi palpitantes . et puis le temps de renflouer les caisses,vous connaissant la bougeotte vous reprendra très vite ;o) Donc temps de pose qui ravi la famille et les amis de vous revoir et de nous narrer vos aventures. Peut-être avez vous aussi donné des fourmis dans les pieds à beaucoup d'entre nous qui avons été accrocs à vos reportages . pour tout Merci les mômes bises fournies par la Cie des GRZ

Papa Aug. 12, 2013, 10:21 p.m.

Grandiose, finir votre voyage à Rio ! Pour le reste, Maman a déjà tout dit. Votre aventure nous a fait fibré intensément, les reportages étaient tous très passionnants, ils m'ont permis de découvrir en virtuel des paysages magnifiques, des cultures très différentes selon les continents, les pays. Merci pour tout ça et plein de bisous!!!

CLAUDINE Aug. 13, 2013, 12:01 a.m.

Ouf, vous ne nous abandonnez pas. On a quand même passé 15 mois ensemble. Font envie les plages de Rio. Bon courage pour le retour et la reprise du boulot.

mama&tata Aug. 13, 2013, 10:18 a.m.

Finis coronat opus- jak mawiali starożytni Rzymianie, nawet najdłuższe schody mają ostatni stopień,każda głębia ma dno a najsmaczniejsze jedzenie swój ostatni kęs.Tak jest i z Waszą podróżą a właściwie z naszą, bo przecież towarzyszymy Wam my czytelnicy opisów i kontestatorzy zdjęć od początku do pożegnalnego pokazu pięknych brazylijskich plaż.Można pozazdrościć Brazylijczykom takich miejsc na weekendowy relaks nawet trochę paradoksalnych ,bo przecież są to plaże nieomal w mieście i to dużym a odpoczynek murowany,dużo czystej wody,ludzie uśmiechnięci/ci o odcieniu czekoladowym opalają się chyba bez sensu/no i sporo szynek o złotobrązowej barwie/hm!/. Wybraliście dobrą tonację na zakończenie podróży ,czyż może być coś piękniejszego od zjawiskowego zachodu słońca,przelewających się fal oceanu,smaku drinka z limonką,ludzi na plaży uganiających się za piłką w różnych dziwnych odmianach futbolu?Gdyby nawet dzielnica Santa Teresa była prawie jak paryski Montmartre to i tak brakuje tam samochodów zaparkowanych "zderzak w zderzak" jak to w Paryżu, gdzie człowiek widzący to po raz pierwszy zadaje sobie pytanie " jak oni wyjeżdżają z tego sznurka?" .No ale Paryż to Paryż i dobrze,że każde miasto jest inne na swój sposób, można sobie wybrać podczas turystycznych wojaży to,co wyda się nam najbardziej atrakcyjne i godne odwiedzenia w kolejnej eskapadzie.Świat jest bardzo piękny ale też jest niebezpieczny, nie ukrywamy,że niepokoiliśmy się przez cały ten czas o Wasze bezpieczeństwo, bo są regiony świata, które w mediach przedstawiane są w niezbyt sympatycznym świetle no ale zakończyliście podróż bez problemów i większych kłopotów.Teraz to tylko w jesienne dni ogień w kominku,caipirinha w szklaneczce i porcja chevice na talerzu przyrządzona przez naszych kwalifikowanych w tej materii podróżników i opowieści,i opowieści.....!Dobrze ,że jesteście już w domu będzie okazja uściskać Was w realu i zobaczyć jak to piętnastomiesięczna podróż zapisała się w Waszym wyglądzie/słyszeliśmy od Jolki i Adasia,że bez zmian/mówiąc krótko stęskniliśmy się za naszymi dzieciakami.Kończą się też nasze komentarze,mówiąc nasze mamy na myśli wszystkich,którzy czytali i odpisywali na Wasze artykuły,gdyby spróbować stworzyć z wszystkich " klub obserwatorów podróży Natalii i Remiego" to była by to fajna,międzynarodowa grupa entuzjastów Waszej wyprawy.Wszystkich ich pozdrawiamy,bardzo serdecznie dziękujemy za współobecność na szlaku i mamy nadzieję,że te kontakty pozostaną trwale zapisane w pamięci wszystkich zainteresowanych.Wracamy zatem do rzeczywistości co wcale nie oznacza,że będzie mniej ciekawie i chociaż przewijać się będą w zasadzie dwa kraje to teraz ta podróż nazywać się będzie ŻYCIE.Do usłyszenia i ciepłe buziaki!

Tata Y Aug. 14, 2013, 11:10 p.m.

Bien que nous vous avons dit verbalement, je réitère une fois de plus que nous étions très heureux de vous revoir en bonne forme. Nous vous remercions d'avoir partagé avec vous toutes vos découvertes à travers le monde. C'était fabuleux. Nous sommes fiers de vous et vous félicitons ! Je suis persuadée que cette aventure ne s'arrêtera pas car, ayant contracté le virus des voyages, vous allez certainement, par la suite, chercher à découvrir d'autres horizons. Bisous à vous deux

Spooooocky Aug. 16, 2013, 10:34 p.m.

Ouai c'était chouette, j'attends la suite !

Castor tillon Aug. 17, 2013, 10:58 p.m.

Hello les raiders ! J'ai bien tout suivi de bout en bout, vous pourrez même faire une interro écrite. Bises. Le Castor.