19 April 2013

argentine Salta

Nasze ostatnie dni w Argentynie spędzamy w Salcie, nazywaną 'przepiękną' z racji niesamowitych okolic. Na południu El Cafayate, znane z produkcji wyśmienitych win, na zachodzie San Antonio de las Cobres, andyjska wioska otoczona solniskiem Salar de Arizaro i zabytkowymi wiaduktami, a na pónocy w stronę Boliwii, różnokolorowe kaniony i formacje skalne. Jednym słowem jest co robić. A nam nie będzie dane zrobić nic :)

Do Salty trafiamy bowiem w Wielki Piątek... Wyobraźcie sobie, że w Argentynie Wielkanoc świętuje się już od Wielkiego Czwartku (w sensie wolne od pracy), aż do...Wtorku Wielkanocnego włącznie (sic!). Czyli nie mieliśmy żadnej szansy ani na zaorganizowane wycieczki po okolicy, ani na wynajęcie samochodu. Świętowaliśmy Wielkanoc z Argentyńczykami, którzy masowo napłynęli do Salty na ten długi weekend. Oczywiście Święta same w sobie nie mają nic wspólnego z naszymi: zero śmingusa dyngusa, zero rezurekcji, zero pisanek, zero zająca... Rozumiecie, nie ma jak w Polsce.

A Salta sama w sobie jest ładnym miasteczkiem, pewnie ostatnim "cywilizowanym" na naszej drodze przed Boliwią.

salta

salta

Mieliśmy nadzieję znaleźć w tym mieście ładowarkę do naszej lustrzanki (którą zgubiliśmy, zapomnieliśmy albo nam ukradziono w Iguazu) ale z tymi wyjątkowo długimi Świętami (nie no aż do wtorku!) to niemożliwe. Czyli udajemy się do Boliwii bez lustrzanki...

salta
Wszystko zamknięte

Zaznajamiamy się więc, z każdym dniem coraz bliżej, z Saltą. Właściwie to nie jest nam aż tak bardzo szkoda tych wycieczek po okolicach. Naszym następnym przystankiem będzie Tupiza na południu Boliwii - i tam, w rezultacie w podobnym krajobrazie, ceny będą przynajmniej o połowę niższe. A i tak musimy zaznaczyć, że region Salty jest najtańszym na naszej drodze w Argentynie.

salta

salta

salta

salta

salta-map

A - Puerto Iguazu, B - Encarnacion, C - Salta

Télécharger les photos

mama&tata April 19, 2013, 9 p.m.

A mówi się ,że Polacy lubią świętować, przy zaangażowaniu Argentyńczyków nasza nacja wypada blado.Święta fajnie tylko ,że ich długość zakłóciła Wam plany wycieczkowe i ogólnie rzecz biorąc logistykę podróży, no ale cóż ,to jest typowo londonowskie "Nieoczekiwane".Samo miasteczko ładne, czyste ,kolorowe jak to w Ameryce Południowej mamy nadzieję,że przymusowe świętowanie przez kilka dni nie znudziło Was za bardzo, mieliście okazję do podładowania "akumulatorów" co też jest potrzebne.Będziemy intensywnie czekać na wieści od Was ,nareszcie u nas ruszyła się wiosna i jest trochę słonecznie i ciepło.Zwiedzajcie zatem dalej i szybko w miarę możliwości przekazujcie nam co i jak.Buziaki!

Papa April 20, 2013, 4:47 p.m.

Un peu de repos, ça fait pas de mal! Vous avez donc pu vous ressourcer pour le reste de votre voyage! Bises