18 July 2012

etats-unis Kauai - Koke'e State Park

Nasz ostatni dzień w części południowej wyspy Kaua'i postanawiamy spędzić aktywnie fizycznie! Zaczynamy od kąpieli na naszej pięknej plaży (bo ostatni raz śpimy tu na kempingu) po czym jedziemy znów w kierunku północnym (tym razem jest bezchmurnie), ale jeszcze dalej za Kanion Waimea - do Parku stanowego Koke'e.

Park Koke'e rozciąga się na płaskwyżu (1000-1300 m.n.p.m) i kumuluje w sobie miejsca niesamowite. Górna część Kanionu Waimea jest chroniona jego granicami, znajduje się tu geofizyczne obserwatoium NASA, jedno z najbardziej wilgotnych miejsc na świecie, kilka dolin wcinających się w wulkaniczny płaskowyż Na Pali jest dostępnych od tej strony, widoki z belwederów są niesamowite i jeszcze raz, jak to było w przypadku drogi do Polihale, asfalt się kończy i nie da rady pojechać dalej!

Zaczynamy od tarasu widokowego Kalalau Lookaut na dolinę o tej samej nazwie. Można do niej dojść pieszo od drugiej, północnej strony wyspy. Trek trwa dwa dni i przemierza kolejne zielone klify i doliny wybrzeża Na Pali. Chcieliśmy bardzo się zabrać za tę pieszą wycieczkę ale w departamencie parków stanowych w Lihu'e nie mają już pozwoleń na najbliszy miesiąc... Następnego dnia planujemy wykonać część tego trailu do wodospadów Hanakapi'ai (nie potrzeba pozwolenia). Widok jest niesamowity, widać plażę na samym dole. Dawno temu Hawajczycy zamieszkiwali tę dolinę. Można zobaczyć zarośnięte tropikalną roślinnością prywitywne domostwa i heiau. Z drugiej strony punktu widokowego widzimy szczyt wulkaniczny Waialeale. Jest to jedno z najbardziej wilgotnych miejsc na ziemi. Rocznie spada tu około dwunastu metrów deszczu (a rekord do 17 metrów!). Nie bez kozery po hawajsku nazwa góry to "przelewająca się woda". Tytułem ciekawostki, nakręcono tu sporo filmów między innymi "King-Konga" z 1976 roku.

Niedaleko tego punktu widokowego znajduje się inny, który pozwala zobaczyć w oddali kolejną wyspę hawajskiego archipelagu: Ni'ihau. "Zakazana wyspa" i prywatna wyspa, od wieków w rękach rodziny Robinson. Co ciekawe, my - turyści nie mamy na nią wstępu, ale Hawajczycy też nie. To trochę rasistowskie w naszych oczach, już tłumaczymy dlaczego. Hawajczycy, mówimy tu o mieszkańcach Hawajów, to etniczna mieszanka. Wyspy przeżywały nieustanne imigracje - europejskie i azjatyckie. Hawajczycy, z którymi rozmawialiśmy, wspominają o swoich mieszanych pochodzeniach: zarazem chińskich, portugalskich, niemieckich i polinezyjskich. Małżeństwa mieszane są tu bardzo popularne. A na wyspie Ni'ihau mieszka około dwustu rdzennych PRAWDZIWYCH Hawajczyków. To znaczy mówiących tylko po hawajsku (a nie po angielsku), żyjących bez prądu, bieżącej wody, sklepów czy prądu (jak kilka wieków wcześniej), mieszających się między sobą. Cel tego przedsięwzięcia to utrzymanie kultury hawajskiej. Na naszym kempingu w Salt Pond Beach Park spotkaliśmy rodzinę, która wcześniej mieszkała na Ni'ihau, ale która stamtąd "uciekła" jak tylko zobaczyła jak wygląda życie na pozostałych wyspach. Według nich, mieszkańców wyspy utrzymuje się w przekonaniu, że postęp nie istnieje i że proste życie jest lepsze. Mamy z Remim mieszane uczucia co do tego przedsięwzięcia... A co do zakazu wstępu na wyspę - nawet rodzony Hawajczyk "prawdziwym" Hawajczykiem nie jest! Cóż za absurd!

W następnej kolejności zabieramy się za dwa treki, które można połączyć w pętlę: Awa'awapuhi Trail i Nu'alolo Trail - łącznie około 8 mil (13 km). Najpierw schodziny przez las w same serce "wyspy-ogrodu" wypełnego emblematycznymi akacjami koa. Widoki są niesamowite. Jedyni towarzysze w pieszej wędrówce to pierzasta kompania (jak wszędzie) i dzikie kozy (przywiezione przez Cooka). No ale jak to zazwyczaj bywa: jak się już zejdzie to trzeba wejść z powrotem. I będziemy musieli się ostro wspinać, chwilami zaliczymy ślizganie się po piasku nad urwiskiem (co to dla nas).
Nie wiemy natomiast czy nie przygotowaliśmy się dobrze psychologicznie na długość tego treku, czy byliśmy zmęczni, bo dość mocno się nacierpieliśmy i końcowy kilometr był bardzo trudny... Pejzaże były niesamowite ale będziemy bardzo szczęśliwi, że to już koniec... :D

Po Parku Koke'e czeka nas objazdówka wyspy. Bo, mimo że z końcówki asfaltowej drogi w parku do naszego kempingu niedaleko miasteczka Ha'ena na północy wyspy jest rzut beretem przez góry - jakieś 10 kilometrów -, my musimy ich zrobić około 130 samochodem...

kauai-map-j4

A - Salt Pond Beach Park, B - Park stanowy Koke'e, C - Ha'ena Beach Park

Télécharger les photos

Papa July 23, 2012, 8:35 a.m.

Superbes paysages de montagne et de mer bleue, mais on ne ferait pas ça tous les jours! Vos mollet, ç'est du béton?

maman July 23, 2012, 11:06 p.m.

une petite bise à vous deux en attendant le prochain reportage avec impatience ;o) je prends 2 minutes pour essuyer le bec de papa qui bave devant vos images ..