20 May 2012

canada Montreal, pierwsze dwa dni

Po wieczorze spędzonym z Maximem i jego znajomymi Quebekczykami (wg Wikipedii tak się nazywa mieszkańców tej prowincji), wreszcie udaje nam się obudzić później niż o 7h rano - rekord w drugą stronę pobity - wstajemy o 11h!!

Ponieważ Maxime ma bardzo duże mieszkanie i do tego ogródek - późne śniadanie zjadamy na tarasie skąpani w promieniach słońca (na dodatek tutaj są to pierwsze dni takiego ciepła).

montreal1
U Maxa

montreal1

Max mieszka w dzielnicy położonej obok słynnego Stadionu Olimpijskiego, największego inwestycyjnego fiska w historii miasta. Został zbudowany na Letnie Igrzyska Olimpijskie w 1976 roku, a oficjalnie Kanadyjczycy zakończyli jego spłacanie dopiero w 2006 roku.

Wybieramy się na zwiedzanie starego miasta Montrealu. Miasto to zostało założone przez francuskiego podróżnika Jacquesa Cartiera i nazwane w ten sposób od góry Mont Royal znajdującej się dziś w jego centrum. W tamtym czasie (połowa XVI wieku) cały region był kolonizowany przez Francuzów - i do dziś prowincja Quebecu jest francuskojęzyczna. Co ciekawe - indianie zaczęli się później bić przeciwko Francuzom i teren przeszedł w ręce Anglików.

plaque

Ten moment w historii, choć odległej, mocno jest obecny w kulturze regionu - na każdej tablicy rejestracyjnej samochodu, poza kwiatem lilii - symbolem francuskiej monarchii, znajduje się dewiza "Québec - Je me souviens" czyli "Quebec - pamiętam". Pochodzi ona z XIX wieku i odnosi się do historycznego zdania : pamiętam, że urodziłem sie pod lilią, nawet jeśli rosnę pod różą (która jest symbolem Anglii).

montreal1
Kaplica Notre-Dame-de-Bon-Secours

montreal1
Uliczki starówki

montreal1

montreal1
Plac Jacques-Cartier

montreal1
Ratusz miejski

montreal1
Fontanna pod ratuszem

montreal1

montreal1
Bazylika Notre-Dame

Stare miasto Montrealu nie jest bardzo duże, ale ma w sobie wiele uroku (co widać na zdjęciach). Natomiast aktualny kontekst polityczno-społeczny w mieście jest gorący! Wszędzie można spotkać studentów noszących maski i transparenty sprzeciwiające się ustawie o podniesieniu (o 70%) kosztów czesnego na uniwersytetach. Problem jest taki, że manifestacje są tak częste, że ciężko je opanować. Codzień wchodzą w życie nowe specjalne ustawy : o zakazie manifestowania z zakrytą twarzą, o obowiązku zakończeniu strajku, o zezwoleniu na użycie siły przeciwko studentom...nie ma to końca i stytuacja z dnia na dzień się pogarsza.

montreal1

montreal1

Wieczorem, urządzamy sobie z Maximem i jego dziewczyną Sabine grilla w ogródku - trzeba powiedziec że burgery przygotowane w ten sposób smakują dużo lepiej :) Po zjedzeniu zaliczymy nawet przejażdżkę na wspomniany wcześniej Mont Royal, z którego nocą rozciąga się piękny widok na oświetlone miasto (po drodze spotkamy kilkanaście szopów-praczów żyjących w parku na górze!) oraz w okolice toru Formuły 1 (na przeciwnym brzegu rzeki Świętego Wawrzyńca, skąd widok też jest niesamowity).

Następnego dnia jedziemy na drugą część Montrealu - angielskojęzyczną, żeby spotkać się z Remiego przyjacielem - F-X'em (właściwie François-Xavier Warszawski), który przyjechał tu cztery lata wcześniej na studia i został na stałe.

Spotkanie zaczynamy od wspinaczki na Mont Royal od strony Oratorium świętego Józefa. Wspinaczki bo ten kościół znajduje się na wysokości 283 m. Bazylika ta jest najwyższym budynkiem w Montrealu - istnieje nawet prawo, które mówi o tym, że żaden budynek w tym miescie nie może być wyższy od Oratorium.

montreal1

montreal1

Po wspinaczce, zwiedzeniu wnętrza i zejściu z Mont Royalu zwiedziamy w FX'em jego dzielnicę. Trzeba wiedzieć, że nawet jeśli Montreal jest stolicą Quebecu francuskojęzycznego to nie udaje się utrzymać władzom miasta tej jednolitości w tak dużym mieście. Wschód - bliższy geograficznie regionowi Quebecu jest dzielnicą typowo francuską, natomiast zachód, bliższy prowincji Ontario - angielskojęzycznej, jest typowy dla reszty Kanady.

Następnie udajemy się na ulicę Avenue de Monkland - bardzo żywą, pełną restauracji i sklepów typowo w stylu angielskim (w barze leci mecz piłki nożnej - finał Ligi Mistrzów między Bayernem i Chelsea - na kótry się oczywiście załapiemy). Na obiad wypadają bagelsy w restauracji St. Viateur. Marka ta jest tu bardzo znana (dostarczają na zamówienie nawet do bardzo oddalonych miejsc!). Po obiedzie objemy się cukierkami w sklepie baaaaardzo kolorowym!!!

montreal1
Avenue de Monkland

montreal1

Po spotkaniu wracamy do Maxa - kolejny grill wieczorem i przygotowania do wyjazdu następnego dnia rano do Parku Narodowego Mauricie, gdzie po raz pierwszy (mamy nadzieję) rozłożymy nasz namiot :)

Télécharger les photos

Spooooocky May 20, 2012, 12:01 p.m.

....pincement au cœur....

pem May 20, 2012, 12:36 p.m.

alors ces sièges ?? ^^

Monique et François May 20, 2012, 2:18 p.m.

Nous devenons accro à vos pérégrinations.Bises

Tata Y May 20, 2012, 10:48 p.m.

Nous avons adoré cette ville !

Papa May 21, 2012, 3:33 p.m.

Je me cramponne à mon fauteuil au bureau pour ne pas tout plaquer et faire comme vous...c'est pas l'envie qui me manque, surtout qu'aujoud'hui il fait gris avec une vilaine grosse pluie. Une question: Phileas Fogg a fait le tour du monde en 80 jours, alors pourquoi pour vous ca va durer 450 jours? Bises / Papa

maman May 22, 2012, 11:44 a.m.

Merci les mouflets pour les petite étoiles que vous allumez dans nos yeux , ça

maman May 22, 2012, 11:47 a.m.

... ça compense le manque de vous ;o)

Rémi May 22, 2012, 3:26 p.m.

@pem on a kiffé ^^ @Monique et Francois, merci, on pense à vous aussi, grosses bises @Tata Y, merci pour tous tes gentils messages, ça nous fait chaud au coeur @Papa et maman, faites comme nous !

poote May 27, 2012, 1:24 a.m.

oui faut les pousser les parents, partez, n'attendez pas l'arthrose :) bisous tout plein à vous deux

mara May 28, 2012, 4:22 p.m.

Mais vous avez les même chaussures??? C'est mi-gnon!! hihi (voir photo 21)

Rémi May 29, 2012, 4:10 a.m.

Ouais, on a les même sandales de compet' :D Mais moi je les porte pas souvent.