Z Paracas udaliśmy się do Limy, a z Limy nocnym busem do Trujillo. Oto jesteśmy. Musimy przekonać się na własnej skórze czy północne Peru bardzo różni się od południowego. Region jest znany również z ruin dwóch przed inkaskich kultur Mochika i Chimu.
Niespodzianka. Zaraz po dotarciu na miejsce, bez rezerwacji znajdujemy przepiekny hotel w kolonialnym stylu - i wcale niedrogi!
Przed wycieczką zaplanowaną na cały dzień, musimy rozwiązać mały problem. Zasilacz od Maca nam się urwał i to już drugi raz w czasie podróży. Ponieważ za pierwszym, nasz Mac byl jeszcze na gwarancji, w Australii wymienili nam bez gadania. Hmmm kolejny raz oznacza 80 euro za nowy. Udajemy się więc na czarny rynek, gdzie pewnien pan rozwiąże problem za trzy euro i w kwadrans :D Do dziś funkcjonuje bez problemu!

Nasz uliczny elektryk
Sprawa załatwiona, możemy spokojnie wybrać się na zwiedzanie :)
Zaczynamy rankiem od pozostałości po kulturze Mochica (zwaną też Moche). Jej trwanie datuje się między I wiekiem p.n.e., a VIII wiekiem n.e. Stanowisko archeologiczne zawiera muzeum z (przysięgam) świetnie zachowaną i piękną ceramiką, Huaca del Sol (Sanktuarium Słońca), Huaca de la Luna (Sanktuarium Księżyca) i pozostałościami z miasta. Ponieważ Huaca del Sol jest w trakcie renowacji zwiedzamy Huaca de la Luna.

Miasto Mochica zostało wybudowane u stóp świętej góry Cerro Blanco

Plac ofiarny, Mochica składali bogom ofiary z ludzi
Trzeba podkreślić, że Huaca de la Luna była budynkiem religijnym, w przeciwieństwie do Huaca del Sol, spełniającym rolę administracyjną (może pałac czy coś). Religia Mochica nie była związana jak inkaska z niebem. Nazwa "Sanktuarium Księżyca" jest o tyle ciekawa, że ma znaczenie waloryzacyjne w stosunku do "Sanktuarium Słońca". Lundość Mochica uznawała wyższość Księżyca nad Słońcem, ponieważ widać go i w dzień, i w nocy.
Piramida schodkowa Huaca de la Luna wykonana jest na odwrót - czyli najwyższe piętra są najnowsze i największe. Archeolodzy mają zresztą problem by dokopać się do najstarszej części - ryzyko zawalenia całej piramidy jest zbyt duże. Materiał budowlany użyty do budowy obu sanktuariów to adobe - suszona na słońcu cegła. Z racji ukrycia przez wieki całej konstrukcji pod tonami piasku, świetnie zachowały się fryze - kolory są oryginalne!

Fryz przedstawia najważniejszego boga kultury Mochica - Ai-apaeca, który był zarazem stwórcą i ścinaczem głów...

Ludność Mochica nie znała pisma, ale używała tego dość skomplikowanego systemu by odróżnić kilkadziesiąt rodzjów cegieł adobe

Główny plac między dwiema piramidami, gdzie mieściło się miasto
Z miasta niewiele dziś zostało, pewnie dlatego iż domy budowano z drewna, a dachy kryto plecionymi gałęziami. Naprzeciwko Huaca de la Luna, po drugiej stronie centralnego placu znajduje się Huaca del Sol. Jest to najwyższa piramida w Ameryce Południowej. Ciekawy detal dotyczący tego społeczeństwa - nie było w nim oddzielnych klas czy kast (no chyba żeby je podzielić na kilku kapłanów i resztę). Ludność Mochica posiadała wysoki poziom technologii w szczególności w dziedzinach irygacji, hutnictwa, tkactwa i ceramiki. Stworzyli oni świetny system kanałów nawadniających te pustynne tereny (działający do dzisiaj) - najdłuższy kanał ma aż 113 metrów.
Pozostałości Sanktuarium Księżyca są chronione dachami, ponieważ każdego roku niszczy je coraz bardziej El Niño, anomalia pogodowa. Występuje ona pod koniec grudnia, kiedy osłabienie pasatów doprowadza do zwilgotnienia powietrza i w rezultacie do intensywnych (często katastrofalnych) opadów deszczu.
We wszystkich odwiedzonych tego dnia stanowiskach archeologicznych spotkamy nagie Peruwiańczyki. Całkowicie pozbawione sierści (no poza pojedynczymi włoskami na głowie i ogonie), ich szczególną charakterystyką jest bardzo wysoka temperatura ciała - 39, czasem 40 stopni. Wyobraźcie sobie, że biedaki źle znoszą słońce i właściciele muszą smarować je kremem z filtrem :D
Nagi pies peruwiański to jedna z ras pierwotnych. W kulturze Mochica i następującej po niej kulturze Chimu (jej pozostałości odwiedzimy po południu) były one uważane za bóstwa, atut każdego władcy. Nawet gdy Inkowie podbili państwo Chimu, traktowali nagie peruwiańczyki ze szczególnym szacunkiem. Do dziś przypisuje się im bowiem właściwości terapeutyczne. Ich wysoka temperatura ciała może (podobno) leczyć astmę.
Przerwa obiadowa, wracamy do Trujillo posilić się przed popołudniowym dalszym zwiedzaniem. I odpocząć na pięknym placu.

W centrum placu znajduje się pomnik Wolności - Monumento a la Libertad. Podobnie jak jej siostra w Nowym Jorku dzierży ona pochodnię. Trujillo było pierwszym peruwiańskim miastem, które wyzwoliło się od Hiszpanii
Popołudnie poświęcamy na spotkanie z kulturą Chimu. Ich państwo powstało dwieście lat po kulturze Mochica i zachowało niezależność do około XV wieku (aż do podboju Inków). Jego stolicą było Chan Chan (którego pozostałości znajdują się kilka kilometrów na północ od Trujillo). Społeczeństwo Chimu było dużo bardziej zróżnicowane niż Mochica - hierarchia była bardzo ważna.
Na początek odwiedzamy Huaca del Dragon, piramidalną konstrukcję kilka kilomtrów od miasta Chan Chan. Według archeologów spełniała ona rolę spichlerza.
Jeszcze kilka minut busikiem i docieramy do ruin Chan Chan. Trzeba dużo wyobraźni, by dojrzeć w nich miasto rozciągające się na obszar 28 km2 (największe w prekolumbijskiej Ameryce). Najważniejszymi konstrukcjami były pałace - istne miasta w mieście. Jest ich dziesięć - dla zwiedzających udostępnia się jeden. Każda jednostka funkcjonowała za życia władcy, po jego śmierci stawała się ona mauzoleum. We wnętrzu każdej znajdowała się część reprezentacyjna, ulice, mniejsze domy, niezależny zbiornik wodny, cmentarz i świątynia.

Remi się śmieje stwierdzając, że romby musiały mieć dla nich specjalne znaczenie

W dalszym ciągu prowadzi się tu prace odkrywcze
Nasz dzień kończymy w rybackiej (i turystycznej) wiosce Huanchaco. Korzystamy z pięknych kolorów zachodzącego słońca i wielkich fal rozbijających się o molo. Raj dla surferów.

Caballitos de totora, tradycyjne trzcinowe łodzie do połowów ryb
Dobrze wypełniony dzień. Nawet jeśli dla Was może się to wydać trochę nudne, my mieliśmy bardzo ciekawego przewodnika :D Co ciekawe, zawsze gdy myśli się o Peru, w pierwszej chwili nasuwa się cywilizacja Inków. A ona trwała zaledwie jeden wiek! Nawet jeśli przez ten czas podbili oni pozstałe cywilizacje na kontynencie, a ich rozpęd został przerwany przez przybycie Hiszpanów, w wieku domenach nie byli tak rozwinięci jak Mochica czy Chimu.
To jeszcze nie koniec naszego pobytu w Trujillo. Będąc w najlepszej restauracji w mieście wyspecjalizowanej w rybach i owocach morza, poprosiliśmy szefa kuchni o kurs przydządzania peruwiańskiego specjału,
ceviche. I zgodził się!
Szykujcie podniebienia, następny artykuł będzie przepyszny :p
Tout cela me donne envie de faire des fresques sur les murs de mon bureau ... reste à voir si papa me laissera faire ! bisous les lutins ;o)
Très instructif ce reportage. Auparavant, jamais entendu parler des Moche et Chimu. Et à votre retour, on espère que vous nous ferez un bon Chevice. Bises
ces chiens sont laids ! on en a vu plein au sri lanka. On dirait des chiens zombies
Miejsca wykopalisk archeologicznych zawsze są ciekawe, ponieważ ukazują wiele nieznanych dotąd faktów z życia naszych praprzodków, Polacy też mają swój udział w tym procederze i to w Peru gdzie odkryto grobowce nie spenetrowane przez okradających groby.Każda epoka ma swoje osiągnięcia w formie budowli czy rozwiązań technicznych, jednak często zaskakują niektóre dzieła wykonane dla nas w sposób niewyobrażalny i im starsze cywilizacje tym większe pytanie jak oni to zrobili.Ale dobrze,że zrobili można to sobie teraz obejrzeć i podziwiać ile możliwości posiada ludzki umysł skierowany na rozwój warunków życia.Ciekawe jak się pływa na tej kępce trawy łowiąc dodatkowo ryby, nie wygląda to zachęcająco no ale skoro takie wodne jeżdzidełka są pewnie technika jazdy nie musi być skomplikowana.Chyba chcecie zostać ekspertami w robieniu ceviche w Paryżu ,już się zamawiamy na słuszną porcję tego dania w Waszym wykonaniu i mamy nadzieję,że nam nie odmówicie.Goły pies no trochę wygląda dziwnie ale w sumie sympatyczne zwierzę jak to się mówi popularnie "nie szata zdobi....", zimą mu trochę pewnie zimno a latem wystarczy krem z filtrem i po sprawie osobiście wolimy naszą Galcię jednakowoż!Zatem czaimy się już teraz na smakowitą relację z Waszego kursu "cevichiańskiego"/ale terminologia nie?/i czekamy na kolejną porcję niespodzianek.Buziaki!
Pareil que papa, me coucherais moins bête ce soir.
muszę przyznać,że pewnie jak większość nigdy nie słyszałam o Chimu i Moche, moja wiedza ograniczała się jedynie do cywilizacji Inków. Wielkie dzięki za ciekawą lekcję:)
Déjà entendu parler des Moche mais pas des Chimu (ou alors je dormais)mais je n'aurai jamais pu situer ces braves gens, ni les caractéristiques de leurs habitats et de leur société.