19 May 2013

bolivie Lucha libre po boliwijsku

Jeden z naszych lapazkich wieczorów postanowiliśmy spędzić w El Alto. W poprzednim artykule wspominaliśmy o tym biednym "nadmieściu" La Paz, które zamieszkuje ponad milion osób, w większości Indian Ajmara przybyłych do stolicy za przysłowiowym "chlebem". Najszybciej rozwijający się ośrodek miejski w Boliwii, rozwijający się niestety w chaotycznym architektonicznym bałaganie - bez ładu i składu.

Mieszkańcy El Alto każdego dnia zjeżdżają do doliny La Paz do pracy bądź w jej poszukiwaniu. Sprzedają owoce i warzywa na targowisku, pirackie płyty DVD, zabawki i pamiątki na czarnym rynku. Ci, którym wiedzie się gorzej, są tragarzami, pucybutami czy sprzątaczami. W tych trudnych warunkach życiowych zrodził się dość dziwny pomysł na dochodowy biznes. Pozwala on mieszkańcom ubogiego miasta "rozerwać się" w niedzielne popołudnia.

Chodzi o "cholitas luchadoras" - Indianki Ajmara odziane w tradycyjne stroje i uprawiające wrestling - rodzaj spektaklu łączącego atletykę i sztukę teatralną. W lucha libre (nazywanej też wolną amerykanką) uczestniczą również mężczyźni, ale rzeczywistymi gwiazdami tego show są jednak kobiety.

catch-cholitas
Już w busie w drodze do El Alto atmosfera jest gorąca.

catch-cholitas
Przed wieczornym afiszem

catch-cholitas
Mamy prawo do biletu VIP. Składa się na niego miejsce na plastikowym krzesełku tuż przy ringu, popcorn z colą, darmowa wejściówka do toalety i pamiątka. Bilety VIP są oczywiście dla turystów. Tubylcy zasiadają na normalnych trybunach, ale płacą dziesięć razy mniej niż my.

Show zaczyna się od pierwszego starcia dwóch bardzo eleganckich cholitas. Wyjście na scenę jest bardzo teatralne, godne niejednego amerykańskiego widowiska. Sala, na której odbywa się spektakl to miejska aula sportowa.

W wrestlingu nie ma oczywiście "prawdziwego bicia". Już na początku każdego pojedynku, wiadomo jaki będzie jego wynik. Każdy zawodnik odgrywa przewidzianą dla niego postać - jak w teatrze. Akcja rozwija się jak w filmie z Van Dammem czy Seagalem. Zawsze jest ten "zły", któremu obce są wszelkie zasady fair play i ten "dobry", który walczy w imię dobra. "Dobry" najpierw dostaje "w ciry" od "złego", po czym sytuacja się odwraca. Wtedy arbiter w zmowie ze "złym" włącza się do walki, by go wspomóc, ale koniec końców to zawsze "dobry" pokonuje i "złego", i sędziego.

catch-cholitas

catch-cholitas
Natalia w kolejce po popcorn i colę

catch-cholitas
Arbiter wieczoru, prawdziwy aktor

catch-cholitas
Zaczyna się od ciągania za warkocze...

catch-cholitas
... przechodzimy do duszenia...

catch-cholitas
...skoków...

catch-cholitas
... i pokazu bielizny.

Jeśli ta "dobra" (od razu wiadomo, która to) za szybko wygrywa, sędzia włącza się do walki i wspomaga tą "złą"...

catch-cholitas

catch-cholitas

catch-cholitas
Dobra wygrywa eliminując swoją rywalkę i arbitra.

W kolejnej walce uczestniczą mężczyźni. Pierwszy wygląda jakby dopiero co wyrwał się z gry Mortal Kombat, drugi zaś stylizuje się na Jasona Voorheesa, bohatera horrorów z serii "Piątek, trzynastego". Od razu wiadomo komu trzeba kibicować prawda?

catch-cholitas

catch-cholitas

catch-cholitas
Stały element mający dodać walce dramatyzmu, to rzucanie "dobrym" o ring. Zawodnicy oczywiście wiedzą jak upadać/rzucać, by nie bolało, ale nas odgłas przyprawia o dreszcze.

catch-cholitas

catch-cholitas

catch-cholitas
Wszelkie manewry są przemyślane i używane tak, by zmniejszyć ryzyko jakiejkolwiek kontuzji.

Zły wygrywa pierwsze starcie, ale to wyraźnie go nie zadawala. Publiczność nie jest po jego stronie, podchodzi więc by wystraszyć groźną miną i zardzewiałą maczetą tych, którzy go wygwizdują.

catch-cholitas

Wszystkie pojedynki tego wieczora są rozegrane według tego samego schematu. Na atrakcyjność każdego z nich wpływają stroje bohaterów, ich gra aktorska. Niektórzy starają się dodać grozy, inni szczypty humoru.

catch-cholitas

catch-cholitas
Sędzia też się bić potrafi

catch-cholitas
Widzicie jak zła jest z siebie dumna

catch-cholitas

Tym razem przed nami stoczy się trzystronny pojedynek: dwóch "dobrych" na jednego "złego".

catch-cholitas

catch-cholitas

catch-cholitas
Bardzo zły "zły"...

catch-cholitas
...który już na start próbuje wystraszyć publiczność

catch-cholitas

catch-cholitas
Specjalny podarunek dla wyjątkowo stronniczego arbitra

catch-cholitas

Ostatnia bójka cholitas będzie baaaaardzo długa. Ponieważ system jest nam już "za" dobrze znany, trochę się nią znudzimy...

catch-cholitas

catch-cholitas

Ale ostatnia walka czterech mężczyzn (dwóch "dobrych" na dwóch "złych") rozbudzi gorące emocje wśród całej publiczności. Bohaterowanie noszą cudaczne stroje (jest nawet striptizer!) i starają się przede wszystkim rozśmieszyć przemarzniętą do kości publikę (tak, wieczory w półotwartej hali na Altiplano są wyjątkowo chłodne).

catch-cholitas
"Dobry" striptizer mający się za bardzo gorące ciacho...

catch-cholitas
...dostaje po "buźce" od skórzanego misia.

catch-cholitas
Niedobry żołnierz trzska po ringu dobrym w obcisłym białym ubranku.

catch-cholitas
Chippendale postanawia "przelecieć" wszystkich złych naraz.

catch-cholitas

catch-cholitas

catch-cholitas

catch-cholitas

Ale nie martwcie się, wszyscy pozytywni bohaterowie pokonują swych rywali. W boliwijskiej lucha libre króluje happy end!

Ten wieczór możemy zdecydowanie zaliczyć do udanych. Oczywiście cała cherykteryzacja jest mocno kiczowata, niektóre sceny miejscami się przeciągają, poziom spektaklu nie jest "dopracowany" w najdrobniejszych szczegółach, no i trochę przemarzamy w ciągu tego długiego popołudnia, ale...ogółem całe przedstawienie jest urocze. Niby to walki ale wśród publiki panuje iście familijna atmosfera. Tubylcy z El Alto przychodzą rodzinami często wyposażeni w transparenty z podobiznami zawodników, którym kibicują. Dla nich to niedroga rozrywka pozwalająca oderwać się od trudów życia codziennego...

Na koniec standardowo zdjęcia pamiątkowe z gwiazdami wieczoru.

catch-cholitas

catch-cholitas

catch-cholitas

PS. Zaznaczamy tylko, że kobiety w Boliwii NAPRAWDĘ tak się ubierają na codzień!

Télécharger les photos

Papa May 20, 2013, 8:01 a.m.

GENIAL !!! Natalia...le chapeau te va à ravir! Bises

mama&tata May 20, 2013, 9:22 a.m.

Na ostatnim zdjęciu Natalia wygląda grożniej niż te pulchniutkie fajterki z praktyką w wrestlingu, zachodzimy w głowę jak te cholitki mogą się sprawnie poruszać w takich strojach i przy takich okrągłych kształtach?Widowisko kolorowe z tym,że interesujące dla osób lubiących reżyserowane "walki" czyli to samo na jakiej zasadzie ogląda się filmy nie zmuszające do zaangażowania szarych komórek.Oczywiście nic nagannego w tym,że ludzie organizują sobie rozrywkę na miarę możliwości najważniejsze,ze się dobrze bawią i troszkę barwią rzeczywistość.Jako atrakcja turystyczna rzecz warta obejrzenia bo nie wszędzie się piorą/prawie/dziewczyny ubrane w regionalne stroje wyjściowe i obuwie daleko odbiegające od sportowego.Nie wiemy jak tam ludzie kibicują swoim ulubieńcom mamy nadzieję,że nie na zasadzie i w języku naszych pseudokibiców piłkarskich i w sumie nieważne wtedy co się dzieje ważne,że jest wesoło i przyjemnie.Natalia czy Ty przywieziesz te melonik ze sobą?Bo do twarzy Ci w nim i jak byś jeszcze dołożyła resztę stroju to cholita jak znalazł/hm,hm/.A tak na marginesie tych walk to sędzia zawsze jest kalosz jak mawiali kulturalni kibice piłkarscy.Zaliczyliście kolejny ciekawy element w podróży ale sądzimy,że to jeszcze nie koniec zatem czekamy na więcej i do usłyszenia.Buziaki!

PHILOU May 20, 2013, 4:01 p.m.

A part les photos où vous vous trouvez je n'aime pas ce genre de spectacle.

Mamie Hélène May 20, 2013, 5:19 p.m.

Je viens de voir vos derniers reportages et je trouve que c'est magnifique. Je suis enchantée de voir l'amérique du sud que je ne connais pas. Bravo, votre voyage est superbe. Gros bisous à vous 2 et encore une fois merci pour vos reportages que j'adore. J'attends votre retour avec impatience pour écouter vos récits de vive voix. Mamie Hélène.

maman ... ;o) May 20, 2013, 5:42 p.m.

moi j'adore ! Rémi tu me ramènes la culotte bleue ? ... à moins que Natalia se la réserve ;o( bisou les mouflagas !

Castor tillon May 21, 2013, 4:59 a.m.

Du cassage de gueule d'arbitre... Hoûûû, Rémi, j'espère que tu n'as pas connu ça^^

Tata Y May 22, 2013, 12:06 a.m.

Le spectacle vraiment théâtral - surtout avec des femmes ! Au fait Rémi laquelle de ces demoiselles tu as choisi - tu avais le choix !? :) Le chapeau de Natalia lui va bien. Bonne continuation - bises

poote May 23, 2013, 8:04 a.m.

arghhhh, même avec 10 millions de dollars de budget j'aime pas le catch mais alors là ça fait combat de village ^_^ vous avez du vous marrer :) bisous les polaks

pem June 8, 2013, 6:17 p.m.

héhé ça me rappelle l'EVG de Pascal :) maintenant je comprends mieux pourquoi j'ai perdu, l'arbitre était un vendu ! je le savais !