22 July 2013

colombie W Cartagenie de Indias

Po długich godzinach spędzonych w autokarze, dwóch dniach w Bogocie i jeszcze dwóch godzinach w samolocie, oto jesteśmy na kolumbijskim wybrzeżu karaibskim. Docierając do Cartageny de Indias mamy tylko nadzieję, że się nie pomyliliśmy skracając nasz pobyt w Ekwadorze (a który tak nam się spodobał). Cartagena, jak pewnie się domyślacie, swoją nazwę bierze od słynnego, fenickiego portu - Kartaginy. 'De Indias' znaczy, że z Indii. A to wszystko przez Kolumba, który odkrywając nowy kontynent był przekonany, że dotał do Indii. Mimo pomyłki, nazwa została.

Tuż przez końcem naszej piętnastomiesięcznej podróży dla nas więc turkusowa woda, słońce i upał. Atmosfera wakacji i relaksu. Tak, bo gdy mówimy upał, to jest on niesamowicie przytłaczający. W sensie że nikogo nie spotkacie na ulicy między 12h, a 15h! Zresztą calutki dzień ma się wrażenie, że oni wszystko robią na pół gwizdka (bo inaczej to się człowiek za bardzo zmęczy). Bogotańczycy mają w zwyczaju nazywać mieszkańców karaibskiego wybrzeża "leniuchami". Szczerze powiedziawszy, ciężko tu nie leniuchować...

Z historii Cartageny musicie zapamiętać jedynie to, że był to najważnijszy port hiszpańskich konkwistadorów w całej Ameryce Południowej. Stąd właśnie wypływały statki pełne złota, srebra, kawy i innych bogactw w kierunku Europy. Miasto zamieszkiwali więc bogaci kupcy. To do dziś widać w zabudowaniu starego miasta - szczerze powiedziaszy jednego z ciekawszych w całej Ameryce Południowej.

cartagena
Widok na ulicę z naszego hotelu

cartagena

cartagena

cartagena

cartagena

cartagena

Ale całe to bogactowo, jak domyślacie się pewnie, przyciągało uwagę innych: zazdrosnych europejskich mocarstw i przede wszystkim piratów. Tu rządził na przykład Francis Drake. By skutecznie móc obronić mieszkańców i skarby miata, hiszpański król Filip II zdecydował się na rozbudowę fortyfikacji. I szczerze powiedziawszy, od wizyty w Colonii del Sacramento w Urugwaju, to dopiero drugie miasto w Ameryce Południowej, gdzie wpadamy na fortyfikacje.

cartagena

cartagena

cartagena

cartagena

cartagena
Na półwyspie w oddali znajduje się nowe miasto, siedziba wielkich, drogich hoteli.

Cartagena jest przede wszystkim dowodem na to, że kolumbijskich karaibów nie należy się bać (przynajmniej z naszego, europejskiego punktu widzenia). To zdecydowanie najbardziej turystyczne wybrzeże na całym kontynencie, takie Saint Tropez. Ulubione miejsce na wypoczynek wśród najważniejszych polityków kontynentu, jak i "gwazd". Shakira na przykład przyjeżdża tu co roku.

My korzystamy z tego co Cartagena ma najlepszego do zaoferowania: przepyszne, świeże soki, sałatki owocowe, dania ze świeżej rybki. Nie będziemy się skarżyć na nic, szczególnie jeśli przyjmuje się nas tak dobrze. Karaibscy Kolumbijczycy są niezwykle mili, nawet jeśli miejsce jest bardzo, ale to baaaardzo turystyczne. A jeśli chodzi o temperaturę wody to...kapiel w niej nie przynosi orzeźwienia wcale - a wręcz przeciwnie, czuje się człowiek jak w kąpieli w wannie we własnym domu.

cartagena

cartagena

cartagena

cartagena

cartagena

cartagena
Plac zegarowy, dawny rynek niewolników

cartagena
Jak pewnie zauważyliście, wszyscy noszą tu kapelusze. My się tylko dostosowujemy to reszty.

Nawet jeśli w Catagenie ceny są dużo droższe niż w reszcie kraju, wcale nie mamy ochoty opuścić tej niamiastki raju. Jednocześnie chcemy zobaczyć i porównać, co innego ma do zaoferowania wybrzeże karaibskie w Kolumbii. Póki co zostajemy jednak w Cartagenie - przez odjazdem stąd zwiedzimy jeszcze Wyspy Różańcowe (Islas Rosario) i plażę Playa Blanca. Ale to następnym razem!

Télécharger les photos

maman ;o) July 23, 2013, 10:09 a.m.

ouaiiiiiiiiiii ça m'botte un endroit pareil bougez pas j'arrive si papa veut bien faire pêter sa carte bleue ... harg il a pas l'air d'accord ... ça va finir à Blanc Mesnil plage cette histoire , sniffff bisou les lutins ;o)

Papa July 23, 2013, 10:16 a.m.

Très chouette cette ville, paisible et colorée. Bises

mama&tata July 23, 2013, 10:33 a.m.

Nie za dużo zdjęć tym razem ale za to są bardzo kolorowe,ciepłe w odbiorze na miarę temperatury Was roztapiającej.Karaiby-temat wielu powieści o działalności historycznych awanturników,napadach piratów na wypełnione skarbami galeony, bitwy,niewolnicy- tym wszystkim fascynował się każdy miłośnik książki przygodowej.Oglądacie to wszystko w realu i patrząc na kolorowe fasady domów,równie kolorowe stroje niektórych mieszkańców odnosi się wrażenie ,że tamten klimat czuje się i dzisiaj, brakuje tylko flotylli żaglowców i czynnego targu niewolników.W kapeluszach wyglądacie razem na zdjęciu jak para niemieckich turystów w podróży biznesowej ,Remi w koszulce z logo Opla, Natalia jako solidna fraulein towarzysząca/hihi/ cieszymy się,że Wasze samopoczucie i wygląd są znakomite.Człowiek się rozmarza patrząc na widoczki z Cartageny, bo chociaż wszyscy dążymy do postępu w każdej dziedzinie życia i czerpiemy z innowacji pełnymi garściami to ogarnia nas nieokreślone uczucie na widok reliktów epok dawno minionych.Może to żal ,ze czas jest tak nieubłagany a może odwieczna ludzka tęsknota o wędrówce "dalej i dalej".Zazdrościmy cieplutkich kąpieli w Morzu Karaibskim my możemy się pokąpać w wannie bo temperatura na dworze nie szokuje a jeśli już słońce jest ,to wieje silny i nieprzyjemny wiatr a przecież lato u nas ma swoje apogeum.Czerpcie ile możecie z tego ciepełka jak zapewne wiecie akumulatorki lepiej się uruchamiają w takich warunkach w Wy niedługo będziecie musieli wejść na zwykłe życiowe obroty i dlatego musicie być perfekcyjnie podładowani.Szkoda,że z netem słabo przydałoby się pogadać otrzymaliśmy wczoraj paczkę od Was/merci.thank you,arigato,kitoos,spasiba,dziękujemy/z tekstyliami i nie tylko jest tylko hm jedno coś ale to przy rozmowie.Prezenty bardzo milutkie,herbatka bardzo dobra dziękujemy za pamięć ,w czapeczce wyglądam jak jak obecny premier Polski podczas pamiętnej wizyty w Peru .Do usłyszenia w następnym artykule mocno ściskamy i buziaki!