01 November 2012

indonesie U stóp i na szczycie wulkanu Batur

Kontynuujemy naszą wyprawę wgłąb wyspy Bali - dosłownie do jej serca, które w dalszym ciągu bije. Miejscowość Kintamani położona jest w ogromnej kalderze wulkanicznej, u brzegu jeziora Batur. Jezioro z obu stron obejmują dwa czynne wulkany: Gunung Batur i Gunung Agung. Zanim jednak tam dotrzemy, czerpiemy niezwykłą przyjemność z trasy. Zielone pola ryżowe, małe wioseczki, w których ludzie są ubrani tradycyjnie: sarongi nosza tu i kobiety, i mężczyźni. Spotykamy na swojej drodze dużo osób, które transportują na głowach różne pakunki.

kintamani

kintamani

kintamani
Dzieci ubrane w narodowe kolory, takie same jak polskie

kintamani
Na głowie łatwiej

kintamani

Po drodze zatrzymujemy się w świątyni Tirta Empul - 'świętego źródła', któremu mieszkańcy przypisują magiczne moce. Spotykamy wielu z nich zanurzających się w basenach modląc się i składając dary. Według legend, bogowie po bitwie posilili się wodą ze źródła (uprzednio zatrutej przez demona). Wszyscy, poza bogiem Indrą, zginęli. Ten ostatni uderzył z całej siły w ziemię i z jej wnętrza trysnęło źródło nieśmiertelności - które oczywiście pozwoliło przywrócić do życia resztę bogów. Stąd właśnie tak ważne jest to miejsce dla Balinejczyków.

kintamani

kintamani

kintamani
Gorące święte źródło

Remiego szorty i moja sukienka nie są odpowiednie do zwiedzania świętych miejsc! Dostajemy oboje sarongi, żeby przykryć sobie nogi.

kintamani

kintamani

kintamani
Dyskryminacja kobiet, w czasie okresu mają zakaz wstępu do świątyni

Od wyjazdu ze świątyni, droga zaczyna się piąć w górę i tak bardzo, że skuter (z nami i plecakiem) momentami ledwo zipie. Wreszcie docieramy - przed nami widok zapierający dech w piersiach!

kintamani
Widok z góry na jezioro i wulkan Batur.

kintamani
Przy samym brzegu jeziora uprawia się pomidory.

kintamani

Zatrzymujemy się w restauracji położonej dosłownie na jeziorze. W menu świeża rybka, złowiona na zamówienie przez pana rybaka w małej drewnianej łódeczce.

kintamani

kintamani

Tymczasem piętrzący się przed nami wulkan Batur, jak zaczarowany przyciąga nas do siebie. Decydujemy się wspiąć się na niego następnego dnia - z przewodnikiem, bo bez się nie da.
Pierwszy "problem" to wczesna pobudka - i to naprawdę bardzo wczesna - o 3h, nad ranem oczywiście. Rekompensatą ma być wschód słońca na szczycie - podobno jest tego wart.
Drugi "problem" to ekwipunek. Nie przewidzieliśmy żadnego treku, gdy pakowaliśmy plecak na te cztery dni. Moje buty zostały w Kucie, tak samo jak wszystkie cieplejsze ubrania (najcieplejszym ciuchem jest koszulka na ramiączkach...- no co? Plażę przewidziałam, a nie wspinaczki na wulkany!). W rezultacie będę maszerować w sandałach i w t-shirtcie Remiego (całe szczęście koszulka PSG to duma, a nie wstyd w tym sezonie :p). Bo tutaj w Kintamani jest naprawdę chłodno w nocy...

Oczywiście wydawało nam się, że o tak wczesnej godzinie będziemy jedynymi zdobywającymi okoliczne szczyty. Nic bardziej błędnego - zderzamy się z prawie setką ludzi na parkingu! Podobno dla mieszkańców Kintamani, wulkan Batur to góra znosząca złote jajka. W każdej rodzinie, przynajmniej jedna osoba jest oficjalnym przewodnikiem. Nasz przewodnik trochę się pomęczy z nami - technika szybkiego marszu pomaga, wyprzedzamy wszystkich :D Na wejście przewiduje się półtora godziny, w naszym przypadku 45 minut. Jesteśmy na górze długo przed czasem, ale to wcale nie szkodzi - widok jest nieziemski. Pierwsze promienie światła, niebo fioletowo-różowo-pomarańczowe, wciąż migoczące gwiazdy. W dole światła lamp ulicznych, spokojna tafla jeziora, naprzeciw wulkan Agung. W oddali na morzu szczyty wyspy Lombok. Ten moment przed świtem jest magiczny...na samo wspomnienie przechodzą nas dreszcze.

kintamani

kintamani

Z sekundy na sekundę kolor nieba zmienia się, robi się jaśniej i cieplej.

kintamani

kintamani
Najpierw nieśmiało wygląda zza stożków wulkanicznych na wyspie Lombok.

kintamani
Niecałe pięć minut, słońce wzeszło.

kintamani

Wyruszamy na zwiedzanie trzech kraterów wulkanu. Maszerujemy po jego zboczu, co chwilami nie jest łatwe, szczególnie w sandałach...

kintamani
Największy i najstarszy krater

kintamani
Grota we wnętrzu której znajduje się świątynia

kintamani
Ogromny czarny ślad, to zaschnięta lawa. W wyniku największej do tej pory eurpcji w 1917 roku, zginęło około tysiąca osób i zniszczona została wioska Batur.

kintamani

W trzecim kraterze, najaktywniejszym, ziemia jest gorąca i dymi. Pod kamieniami znajdują się prawdziwie piece parowe - to fumarole. Wydobywa się z nich charakterystyczny zapach zgnitych jajek. Aha, ktoś wspominał o jajkach? Nasz przewodnik proponuje w ramach rekreacji ugotować nam na miejscu jajka na twardo. Wulkanem. Wkładając do fumaroli na dziesięć minut. Czemu nie?

kintamani

kintamani

kintamani

kintamani
Ugotowane jak trza

Pozostaje nam droga na dół, aż do jeziora.

kintamani

kintamani

kintamani

Gdy docieramy do hotelu jest jeszcze wcześnie - wybiła dopiero 9h rano! Ale nie zostajemy tu dłużej, przed nami około 60 kilometrów drogi do miejscowości Padangbai.

kintamani-map

A - Kuta, B - Ubud, C - Kintamani, Batur

Télécharger les photos

rami Nov. 1, 2012, 11:08 a.m.

Superbe les tofs! Ton casque LV est du plus bel effet :bien

maman ... ;o) Nov. 1, 2012, 11:47 a.m.

... manque la photo de Rémi avec le casque et la jupe rouge ..; total look pour Halloween ! ^^ Ta vie de tous les jours te semble étroite ? ... va te faire cuire un oeuf au volacan de Mont Batur !!! joli paysage et levé de soleil incroyable . bisou mes mouflets ;o)

Papa Nov. 1, 2012, 11:51 a.m.

Natalia, le maillot du PSG te va à ravir! Rémi, j'adore ton kilt rouge et le casque LV. Pour le reste du reportage, comme d'habitude c'est super. Bises

poote Nov. 1, 2012, 12:04 p.m.

Rémi et Natalia vs Wild haha, entre l'oeuf dur et le casque vuitton vous vivez vraiment des trucs de dingue. Rahan n'a qu'à bien se tenir :p faites le plein de couchers de soleil, ici c'est sans interêt on vous aime :)

Spooooocky Nov. 1, 2012, 12:17 p.m.

C'est quoi ce tee shirt pourri pour faire le tour du monde ?

julien Nov. 1, 2012, 12:32 p.m.

trop beau cet endroit ps : j'adore ta petite jupette rouge mec

mama&tata Nov. 1, 2012, 2:53 p.m.

Wschód słońca bombowy kolorki jak w filmie nafaszerowanym efektami specjalnymi a tu popatrz natura daje sobie radę bez całej tej skomplikowanej techniki.Skąd Remi ma ten hełmik lorda Wadera a tak w ogóle to te spódniczki co Wam kazali nałożyć moglibyście nosić wygląda to wytwornie w sensie rzecz jasna egzotycznym.Jajo gotowane na wulkanie jaka to oszczędność na gazie lub prądzie, Makłowicz pokazywał coś podobnego ale w Islandii przy tamtejszych żródłach termalnych.Fajnie macie szczególnie z jedzonkiem i widokami czekamy zatem na ciąg dalszy, mamy nadzieję nie mniej ekscytujący no i pozdrawiamy z zimnej teraz niestety Polski!

marta_n Nov. 1, 2012, 7:47 p.m.

wschód słońca po prostu magiczny i w ogóle widoki na trasie przepiękne:) do twarzy Wam w tych sarongach:)

Rémi Nov. 1, 2012, 9:32 p.m.

C'est le tshirt de la win Spooooocky :D

Anulka:) Nov. 1, 2012, 10:12 p.m.

Zdjęcia są super :) Włoski Ci już sporo urosły ;p

Kasia Nov. 1, 2012, 10:54 p.m.

kiedy ogląda się zdjęcia zrobione przed świtem na wulkanie aż chce się płakac....to musiała byc magiczna chwila

Daniel Nov. 2, 2012, 8:15 p.m.

Moi à midi je suis allez au centre Leclerc... moué... Je me posais une question,... le témoin ne devait pas être présent aussi pendant le voyage ? parce que là il bave !! Très jolies photos les p'tits loups :) BiZ

Remi Nov. 2, 2012, 11:47 p.m.

Daniel : Oui, tu as le feu vert pour nous rejoindre !

pem Nov. 4, 2012, 7:19 p.m.

vraiment canon ces paysages. Le vue depuis le volcan donne envie, le sandwich de bananes cuites aussi :)