03 November 2012

indonesie Padangbai, Jimbaran...plaże!

Po aktywnym poranku spędzonym na wulkanie Batur w Kintamani, ładujemy się na skuter i wyruszamy w drogę. Musimy przedostać się przez górzystą część wyspy zdominowaną przez wulkan Agung (ten na prawo od jeziora), aż do Pandangbai. Podobno to idealne miejsce do nurkowania i snorkelingu.

Droga, jak to na Bali bywa, znów jest przepiękna. Tym razem jednak, poza atrakcjami wizualnymi, dostarcza nam prawdziwych emocji. By móc poruszać się bez problemu w nieznanych nam miejscach, zazwyczaj ładujemy przed wyruszeniem w drogę kartę Googla na iPhonie. Dzięki lokalizatorowi wiemy co, gdzie, jak i którędy. Niestety ich baza na Bali jest nie do końca aktualna. Pierwsza trasa, która nam zasugerował, jest przewidziana dla samochodu. Całe szczęście, że mieliśmy skuter i trochę odwagi... Asfaltowa droga zmienia się z każdym kilometrem w górską, polną ścieżkę. Jedynymi osobami, które spotykamy to pasterze. Przyglądają się nam z zaciekawieniem (what the hell?!). Natalia momentami musi zejść ze skutera i maszerować.

padangbai-jimbaran

padangbai-jimbaran

padangbai-jimbaran

padangbai-jimbaran
Widoki są jednak nieziemskie.

padangbai-jimbaran

Oczywiście nie żałujemy wcale tej trasy! Po dwudziestu kilometrach droga poszerza się, asfalt powraca. Stąd już z górki do Padangbai. Nasz sen się nie kończy...woda jest turkusowa, przejrzysta na kilka(naście) metrów. Jesteśmy dość zmęczeni po aktywnym poranku, ale szkoda dnia. Szybki prysznic później (około 10 minut...), wsiadamy na mały trimaran. Przed nami dwie godziny snorkelingu w wyśmienitej, czyściutkiej wodzie.

padangbai-jimbaran

padangbai-jimbaran

padangbai-jimbaran

Nasz kapitan zmienia lokalizację kilka razy, za każdym razem zarzuca kotwicę w coraz to piękniejszej lagunie. Pływamy w ogromnym akwarium: rybki i koral w różnych kształtach i kolorach. Możemy je dotknąć, zabawiają się w wodzie wcale się nami nie przejmując. Szkoda, że nie możemy zrobić zdjęć... Na dodatek jesteśmy zupełnie sami. Natalii udało się nawet upatrzyć płaszczkę tarzającą się w piasku.

padangbai-jimbaran

Dzień podsumujemy w restauracji na nadmorskiej promenadzie. Dość szybko pójdziemy spać...ciekawe czemu? :)

Następnego dnia wracamy do Kuty. Zbieramy nasze bagaże do kupy, instalujemy się w tym samym hostelu co kilka dni wcześniej. Ponieważ to ostatni dzień to musimy wykorzystać co Bali ma najlepszego. Calutki, okrąglutki dzień poobcynadalamy się na najpiękniejszej balinejskiej plaży w Jimbaran. Na leżaku - czytając (Natalia), sjestując (Remi), opalając się (na pewno nie Remi). No i oczywiście kąpiąc się!

padangbai-jimbaran

padangbai-jimbaran

padangbai-jimbaran

Sześć dni na Bali to zdecydowanie za krótko. Wykorzystaliśmy może w 10% to, co ta wyspa ma do zaoferowania. Jest co robić przez przynajmniej trzy tygodnie. Na dodatek to nie jest taka droga destynacja turystyczna. Bilety do Singapuru można kupić w promocji długo przed czasem, a stamtąd kilkanaście tanich linii lotniczych lata na Bali. Na miejscu całkiem przyzwoite hotele oscylują między 15, a 30$ za noc. Je się za grosze, a atrakcje turystyczne są śmiesznie tanie (szczególnie w porównaniu z Australią, do której zaraz potem się wybieramy): za dwie godziny snorkelingu w Padangbai trzeba liczyć około 15$ od osoby. Polecamy każdemu, kto chce się wybrać na wakacje do raju...
Nasz podróż trwa dalej, tym razem zmieniamy kontynent, czeka nas lot do Sydney ! Do usłyszenia z kraju kangurów!!!

padangbai-map

A - Kuta, B - Ubud, C - Kintamani, Batur, D - Padangbai, Jimbaran

Télécharger les photos

maman ... ;o) Nov. 2, 2012, 11:03 p.m.

les images sont jolies , vous visages radieux encore plus ... allez ls p'tits loups à la suite !!!! bisous

marta_n Nov. 2, 2012, 11:18 p.m.

szkoda,że nie macie możliwości robienia zdjęć pod wodą, widok tylu gatunków ryb i korali musiał być zachwycający. Buziaki:)

mama&tata Nov. 3, 2012, 9:42 a.m.

Skosztowaliście nieco nowej/dla Was/ dziedziny sportowej jaką jest motocross ale myślę,że bez uszczerbku dla relacji,ponieważ trasa była bardzo urozmaicona i malownicza.Teraz wiecie jak się czują rybki w akwarium i chociaż wyglądaliście nieco inaczej jak one w tej bajecznej wodzie to w sumie wielkiego dysonansu nie było.A poważnie mówiąc to się cieplutko robi patrząc z perspektywy listopadowych dni u nas szarych i zimnych ,na Wasze harce w morzu.Bali jest piękna i tak urozmaicona,że nie wiadomo co fajniejsze , przy okazji Waszej wędrówki można sobie porobić plany urlopowe/co do trasy/na przyszłość w myśl zasady jeden urlop, jedno miejsce.Teraz będziecie kangurzyć i koalić zatem dzieciaki kochane powodzenia i zwalcie Australię z nóg przy okazji uważając na wredne rekiny na Wielkiej Rafie Koralowej!Buziaki i czekamy.

Papa Nov. 3, 2012, 7:41 p.m.

Beau, beau, beau !!!