28 May 2013

bolivie Nad jeziorem Titicaca

Ważność naszej boliwijskiej wizy zbliża się ku końcowi wielkimi krokami. Zostalibyśmy tu spokojnie jeszcze kilka tygodni, ale musimy gnać do przodu. Jeszcze tyle miejsc do odwiedzenia (Peru, Ekwador, Kolumbia i Brazylia), a czas nam się kurczy. Zostały nam mniej niż trzy miesiące podróży!

Kierujemy się więc w stronę granicy, gdzie mieści się nasz ostatni przystanek w tym kraju. Ale jaki przystanek! Jezioro Titicaca! Największe jezioro wysokogórskie na Ziemi (8372 km², 190 km długości na 80 km szerokości), najwyżej położone jezioro żeglowne na świecie (3812 m.n.p.m.), które dzielą między siebie Boliwia i Peru.

titicaca
Prom, który przewozi nasz bus na drugą stronę cieśniny Tiquina. Ta ostatnia łączy ze sobą dwie cześci jeziora Titicaca, Lago Chucuito z Lago Huynaymarka.

titicaca
'Boliwia upomina się o dostęp do morza'

Boliwia wciąż nie może przeboleć utraconego dostępu do morza. Zdaniem jej prezydenta, Evo Moralesa, przez to nie jest w stanie rozwijać się tak jak sąsiednie jej kraje. Wspominaliśmy też wcześniej o obchodzonym w ciągu roku narodowym święcie Dnia Morza :)
Ale jest nowość w tej sprawie: Boliwia oficjalnie skarży Chile w tej sprawie przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze. 130 lat po przegranej Wojnie o Pacyfik. Czyli, że nigdy nie jest za późno.

titicaca

titicaca
Ogromny Inka przypomina nam, że wkraczamy na ziemie jego imperium

Trzy godziny po wyjeździe z La Paz docieramy do miasteczka Copacabana (nie mylić z plażą w Rio). Jezioro jest przepiękne, promienie słońca odbijają się w jego tafli.

titicaca
Główna ulica Copacabany

titicaca

titicaca
Odważni kąpielowicze. Jak widziecie, tu w Copacapana też jest plaża. Z tym, że woda na prawie 4000 m.n.p.m. jest dość 'chłodna'.

titicaca

Pod wieczór wspinamy się na Cerro Calvario by stamtąd nacieszyć się widokiem na miasteczko Copacabana i jezioro Titicaca skąpane w świetle zachodzącego słońca.

titicaca

titicaca

titicaca
Copacabana

titicaca

titicaca

Następnego dnia wczesnym rankiem opuszczamy stały ląd. Czeka nas dwu- i półgodzinna wycieczka statkiem przez wzburzone fale jeziora Titicaca, aż północnego krańca Wyspy Słońca (Isla de Sol).

titicaca

titicaca

Oto nasz kapitan. Poprzedniego dnia sprzedając nam bilety dumnie przedstawił się "Soy capitan". Copacabanę opuszczamy więc ze znaną wszystkim piosenką krążącą nam po głowie ;)

titicaca
Oto Kapitan, y arriba y arriba

Docieramy do północnego krańca Wyspy Słońca, do miasteczka Cha'llapampa. A tu pełne zaskoczenie, wpadamy całkiem przypadkiem na lokalne święto patronalne. Mieszkańcy w odświętnych strojach tańczą (kobiety wirują) w rytm muzyki przygrywanej przez orkiestrę dętą. Wzrokiem pożeramy ten autentyczny, odświętny element życia tubylców, wreszcie coś, nie "na pokaz" dla turystów.

titicaca

titicaca

titicaca

Ale mieszkańców zostawiamy w spokoju. Wyruszamy na ścieżkę prowadzącą do kompleksu archeologicznego Chincana. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem krajobrazu, który rozpościera się przed naszymi oczami...

titicaca

titicaca

titicaca

titicaca

titicaca

Nie wiemy jak Wy, ale my zdecydowanie nie tak wyobrażaliśmy sobie Jezioro Tititcaca. Ta oszałamiająca niebieskość wody!

titicaca

titicaca

titicaca

titicaca

titicaca

titicaca

Nie jest jakoś specjalnie gorąco, ale słońce daje naprawdę popalić. Wyobraźcie sobie, że pomimo kilku warstw kremu z filtrem (50) nałożonych w ciągu dnia, skończymy z poparzeniami! Jak widzicie, nazwa wyspy nie bierze się z niczego :)

Pierwsi mieszkańcy znali ją pod innym mianem: "Titi Khar'ka", co oznacza Skałę Pumy. Jak się domyślacie to od niej wzięła nazwa, którą dziś nosi jezioro. Skała Pumy, położona w północnej części Wyspy Słońca, stanowi jedno z najważniejszych miejsc w kosmogonii Indian Ajmara i Keczua (i niegdyś Inków, którzy podbili te plemiona na czas trwania ich imperium). To tu powstał świat. To tu narodził się biały bóg Wirakocza (stworzyciel świata) i jego syn Inti (bóg słońca). Na sąsiedniej wyspie narodziła się jego siostra i zarazem żona, Mama Quilla (bogini księżyca). Jezioro Tititcaca i jego wyspy stanowią centrum wszechświata w najstarszych wierzeniach tutejszych Indian, to święte miejsca.

Wyspy Słońca (Isla del Sol) i Księżyca (Isla de la Luna) stanowią również mityczną kolebkę kultury Inków. Tu bowiem według legendy, z rodziców bogów narodził Manco Capac, pierwszy władca i założyciel dynastii królewskiej.

titicaca
Ośnieżone szczyty Kordyliery Real

titicaca
Miejscami wyspa nabiera wyglądu rodem z Grecji

Są takie miejsca na Ziemi, którym nie potrzeba wielu słów komentarza...

titicaca

titicaca

titicaca

Docieramy do ceremionialnego stołu Inków. Tu prawdopodobnie składano ofiary z ludzi i zwierząt. Według Lonely Planet, dziś ze stołu korzystają turyści. W porze obiadowej.
Nie ma jak szacunek dla świętych miejsc...

titicaca

titicaca
Ruiny Chincana, pałacu Inków

titicaca

W Pałacu znajduje się źródełko (woda podobno ma właściwości oczyszczające), a zaraz obok wspomniana wcześniej Skała Pumy. To stąd Słońce wzeszło na firnament. Są nawet ślady jego stóp! Naprawdę!

rocher-puma

Ale ruszamy w dalszą drogę. Plan jest taki, by przejść wyspę wzdłuż, do położonego na południowym krańcu miasteczka Yumani, gdzie planujemy spędzić noc.

titicaca

titicaca
To się nazywa 'miejscówka' na piknik.

titicaca

titicaca
Bramka, gdzie trzeba uiścić opłatę. Płaci się mieszkańcom wyspy za utrzymywanie szlaku.

titicaca
Przydrożny bar

titicaca
Wyspa Słońca to naprawdę wyjątkowe miejsce. Porusza się tu piechotą, nie ma żadnych samochodów.

titicaca
W poszukiwaniu naszego hotelu

Nie ma samochodów, nie ma ulic, nie ma tablic informacyjnych. W związku z tym, by znaleźć zarezerwowany przez nas hotel (źle zaznaczony na mapie w Lonely Planet) musieliśmy popytać mieszkańców. A że mieszkańców nie spotkaliśmy wielu (bo wszyscy imprezują na północy wyspy), do przebytych już kilometrów dodaliśmy sobie dwugodzinny spacerek zupełnie nie po drodze...

Wreszcie docieramy na miejsce. Warto było szukać!

titicaca

titicaca

titicaca

titicaca

Korzystamy z okazji by skosztować lokalnego specjału: mikiży czyli pstrąga tęczowego (sic!). Wyobraźcie sobie, że siedemdziesiąt lat temu rozpoczęto hodowlę tego łososiowatego rodem z Ameryki Północnej w jeziorze Titicaca, by "zwiększyć spożycie białka u ludności lokalnej". Oczywiście przedsięwzięcie okazało się totalnym fiaskiem z punktu widzenia ekologicznego: totalnie zaburzona zostało równowaga ekosystemu, większość endemicznych gatunków ryb po prostu wyginęła. Ale co się stało, się nie odstanie - smażona mikiża z cytrynką dobra jest.

Następnego dnia udajemy się na południowy cypel wyspy. Tu też mieszczą się ruiny pałacu Inków... ale potrzeba dużo wyobraźni, by dostrzec cokolwiek.

titicaca

titicaca
Słońce na nowo grzeje już od rana

titicaca

titicaca

W drodze powrotnej do miasteczka Yumani, spotykamy mieszkańców i ich pupili.

titicaca

titicaca

titicaca

titicaca

Kierujemy się w stronę portu. Wciąż jeszcze, jak pierwszego dnia, zadziwia nas piękno jeziora Titicaca i malownicza architektura Wyspy Słońca.

titicaca

titicaca

titicaca

titicaca

titicaca

Powrót statkiem do Copacabany będzie krótszy od rejsu w pierwszą stronę. Tym lepiej, bo to nasz ostatni dzień w Boliwii. Zezwolenie na trzydziestodniowy pobyt kończy się nazajutrz.
W prezencie na pożegnanie, dostajemy przepiękny zachód słońca.

titicaca

To był cudowny, boliwijski miesiąc. Zawsze piszemy, że szkoda nam opuścić ten czy inny kraj, ale tym razem jesteśmy naprawdę przygnębieni końcem. Nawet opóźnienia w transporcie przez blokady i inne perypetie teraz bardziej nas śmieszą, wspominamy je wręcz z nostalgią. Boliwijczyków i używanych przez nich zdrobnień (sopita, ahorita i ratito...) na pewno będzie nam brakować, a pięknu tutejszych krajobrazów ciężko będzie dorównać.

A teraz ster na Peru, kurs na Machu Picchu i cała naprzód!

Télécharger les photos

Alain May 31, 2013, 2:09 p.m.

Absolument magnifique ! Quelle belle expérience vous vivez là ! En France il pleut et neige depuis plus de six mois, et on a dû voir le soleil une dizaine de jours depuis le début de l'année !

mama&tata May 31, 2013, 6:17 p.m.

Kto by pomyślał,że tyle wody jest na takiej wysokości rozmiary jeziora Titicaca są rzeczywiście imponujące.Woda aż prowokuje do kąpieli i chociaż twierdzisz,że jest chłodna to mając świadomość,że mogę tam nie być drugi raz chyba bym spróbował, najwyżej coś by mi odpadło.Boliwia piękna jest niezaprzeczalnie i jak dla nas zaskakująca bo w sumie więcej mówi się o innych południowo- amerykańskich krajach jak Brazylia ,Argentyna czy Peru a tu patrzcie taki ciekawy region.Na tej wyspie widać urządzenia korzystające z energii elektrycznej ciekawe jak tam jest poprowadzona linia zasilająca bo chyba własnej siłowni tam nie mają.Hotel ,z którego korzystaliście ma tylko jeden pokój?Naliczyliśmy pięć wygodnych łóżek chyba,że jest to apartament pięcioosobowy , w takim razie było by to zrozumiałe.W widokach z miasteczka jest taki jakiś spokój,niespieszna egzystencja mieszkańców, powolne przemijanie czasu to bardzo mocny kontrast dla biegających całymi dniami Europejczyków.Myślimy,iż Boliwijczycy chyba nie wiedza co to cywilizacyjny stres wielkomiejskich aglomeracji i chwała im za to bo człowiek tak powinien żyć niespiesznie i powoli.Mowa oczywiście o mieszkańcach regionu ,w którym aktualnie jesteście.Miejsca na piknik i to w jakości HD ,której jeszcze nie wymyślono-wymarzone, nie ma tłoku są za to widoki wystarczające za kaloryczny posiłek.No cóż ludzie popełnili wiele błędów usiłując wtrącić się w warunki ustanowione przez naturę ale myślę,że smaczny pstrąg świeżo złowiony nie jest aż tak ekologicznie zły/mniam,mniam/.Widać jak okrzepliście podczas tylu wędrówek myślimy też,że wpływ na Waszą niezłą kondycję ma to,że przestaliście się spieszyć dostosowując się do rytmu Boliwijczyków co i bardzo dobrze.Dzisiaj ostatni dzień maja, zostały Wam dwa miesiące wojaży oby były one równie kolorowe i sympatyczne jak Boliwia czego sobie i Wam życzymy czekając oczywiście na relacje i serię zdjęć!

Papa et Mamie May 31, 2013, 6:50 p.m.

Nous venons, Mamie et moi, de regarder ce magnifique reportage. Les paysages sont splendides. Mamie dit qu'on ne voit pas ces paysages en Europe. Gros bisous et merci de toutes ces photos, signé Mamie Hélène.

maman ... ;o) May 31, 2013, 8:35 p.m.

Chanceux .... que dire d'autre ... ;o) plein de bisous pour mes p'tites purges ! ;o)

A&J May 31, 2013, 10:58 p.m.

Natalia masz rację. Są takie miejsca na Ziemi ,które tak zatykają ,że nie można nawet tego skomentować .Moim zdaniem Boliwia do nich należy... Udanego podboju Peru! Trzymajcie się dzielnie!!!! Pzdr gorąco! Ania p.s. Remi ,Twoja kuzynka Dorota z Wejherowa obiecała mi ,że jak będziecie w Polsce to pozna mnie z Wami - będę tego pilnowała!!!!! Uściski!!!!!!!!

Tata Y May 31, 2013, 11:25 p.m.

Je comprends que vous quittez ce pays avec beaucoup de regret car il y a des paysages plus que splendides. Il n'y a pas de mots pour les décrire mais il suffit seulement les admirer ! Je suis également en admiration devant cette belle nature et ce beau bleu qu'offre ce ciel ainsi que ce magnifique lac. Peut être qu'un jour vous aurez l'occasion de revenir ? Je vous le souhaite. Nous attendons vos prochains commentaires et de belles photos Grosses bises

mama&tata June 1, 2013, 1:52 p.m.

Natalia,Remi! Chociaż jakiś czas temu wstąpiliście na drogę dorosłych to dla nas zawsze będziecie dziećmi, dlatego też w Dniu Dziecka życzymy Wam beztroski,radosnej zabawy i dużo słoneczka teraz w podróży jak i potem w codziennym życiu, a jeśli do tego trafi się spory kuferek "Eurusiów" nie będzie to nic nadto.Mocno ściskamy.całujemy i gorąco pozdrawiamy.

claudine June 3, 2013, 12:19 a.m.

Je ne voyais pas le lac Titicaca comme cela et faut il être bête, je ne le pensais qu'au Pérou. Heureusement que je lis les récits de voyage pour me ramener à la réalité et combler mes ignorances.

pem June 8, 2013, 6:25 p.m.

c'est juste magnifique ! (et rassurant de voir qu'il y a quand même un bar au cas ou !)