05 February 2013

chili Kolorowo mi w Valparaiso!

Valparaiso albo Valpo jak z czułością się je nazywa, to obowiązkowe do zwiedzenia miasto w Chile. Więc go nie pomijamy, a z Santiago w dwie godzinki autobusem przyjeżdżamy.

valparaiso

valparaiso

valparaiso

Miasto od zawsze było związane z morzem. Jego pierwsi mieszkańcy, Indianie Chango, żyli z rybołóstwa. To stąd wypływały statki konkwistadorów hiszpańskich wypełnione złotem i innymi produktami pozyskiwanymi w Ameryce Południowej. Najwięksi piraci angielscy i holenderscy, w tym Sir Francis Drake, kilka razy splądrowali Valparaiso w poszukiwaniu złota. Największy boom przyszedł w XIX wieku, podczas gorączki złota w Kalifornii. Wtedy miasto stało się obowiązkowym przystankiem dla statków opłyawających przylądek Horn. Nazywano je "Perłą Pacyfiku" - największe centrum handlowo-portowe na zachodnim wybrzeżu Ameryki Południowej, ośrodek finansowy Chile. XX wiek nie był już taki różowy i przyniósł ciężkie czasy: trzęsienie ziemi z 1906 zniszczyło połowę budynków w mieście, a otwarcie Kanału Panamskiego w 1914 roku miało katastrofalny wpływ na ekonomię. Jedynie marynarka chilijska pozostała tu na stałe. Od kilku lat, miasto zacząło odżywać głównie dzięki eksportom chilijskich owoców przez tutajszy port i znacznemu napływowi turystów. Nastała bowiem moda na wszechobecny w Valpo nastrój cyganerii. Od 1990 roku, Valparaiso podniesiono do rangi stolicy legislacyjnej Chile, a od 2003 roku, kulturalnej. W tym samym roku, UNESCO wpisało zabytkowe dzielnice miasta na listę światowego dziedzictwa. Owe dzielnice mieszczą się na wzgórzach, a dokładnie 42! By spacerować po mieście trzeba być w dobrej formie fizycznej. My niby mieszkamy na Montmartrze...ale Valparaiso to zdecydowanie inny wymiar.

Mamy szczęście: znajdujemy szybko i bez problemu sympatyczny, niedrogi hostel, po czym okazuje się, że wpadliśmy do Valpo akurat w weekend Festival de las artes: przez trzy dni miasto tańczy, śpiewa, wystawia sztuki i wyświetla filmy pod gołym niebem. Pierwszego wieczoru skorzystamy z koncertu lokalnego zespołu jazzu huachaca (chilijska odmiana gyspy jazz), La Banda Imaginaria.

valparaiso

valparaiso

Jak zrozumieliście, spacery po Valpo, to sportowa przyjemność. Górzyste ukształtowanie terenu sprawia, że liczne uliczki, pasaże, schody, chodniczki, zakręty, ślepe zaułki tworzą niezwykłą plątaninę. I tak, nawet najlepsze plany miasta są zawodne! Dobrymi elementami orientacyjnymi są naziemne kolejki linowe, 'ascensores'. Wybudowane między 1883 a 1932, pozwalają oszczędzić sporo trudu. Jedyny problem? Będąc w środku ma się wrażenie, że zaraz się rozpadną!

valparaiso

valparaiso
Prywatne, nowoczesne ascensore.

Valparaiso jest nazywane najbardziej kolorowym miastem świata. Po pierwsze, charakterystyczne dla miasta są domy z początku XX wieku, kryte kolorową blachą falistą. Ich mieszkańcy dbają o to, aby domy pokrywały tęczowe barwy - jest to po części zabieg, by ukryć ich nędzę i opłakany stan (tak jak w przypadku dzielnicy Boca w Buenos Aires). Ale faktem jest, że dzięki temu miasto jest urokliwe.

valparaiso

valparaiso

valparaiso

valparaiso

valparaiso

Od kilku lat Valparaiso jest też oficjalną południowoamerykańską stolicą street artu. W listopadzie zeszłego roku odbył się tu nawet pierwszy festival latynoamerykański ściennych graffiti. Tych ostatnich nie brakuje - na jednym ze wzgórz, Cerro Bellavista, powstało ich Museo a Cielo Abierto (muzeum pod gołym niebem). Historia murali (ściennych malowideł) w Valparaiso sięga jednak aż lat 60! To Salvador Allende, nie dysponując podczas kampanii wielkimi środkami finansowymi, zaangażował młodych propagatorów myśli socjalistycznej, którzy wymalowali na murach miasta jego hasła wyborcze. Z czasem murale straciły polityczny wymiar (a zyskały artystyczny) i stały się wizytówką miasta.

valparaiso

valparaiso

valparaiso

valparaiso

valparaiso

valparaiso

valparaiso

valparaiso

valparaiso

valparaiso

valparaiso
I wszędzie pełno ulicznych artystów, to naprawdę przyjemne.

valparaiso

Górzyste położenie sprzyja widokom: na port, na pozostałe wzgórza i kolorowe domy, na dolną część miasta 'El Plan' i na położony o trzy kilometry dalej nadmorski kurort Viña del Mar.

valparaiso

valparaiso

valparaiso

valparaiso
W oddali w skrócie nazywana Viña, jej hotele i kasyna.

valparaiso

valparaiso

valparaiso

Kulturalnie rzecz ważna, w Valparaiso znajduje się jeden (z trzech) domów chilijskiego poety, polityka i noblisty Pablo Nerudy - La Sebastiana. Zwiedziliśmy - absolutnie odlotowy, kilkupiętrowy, tak samo niekonwencjonalny jak jego właściciel. Neruda mówił o sobie 'marynarz o suchych stopach' - cierpiał na chorobę morską i źle znosił podróżowanie statkiem. Ale kochał morze i dlatego wszystkie swoje domy dekorował tak, by przypominały pomieszczenia żaglowca - niskie sufity, malutkie pokoiki i kręte schody. A z jego biura na ostatnim piętrze rozciąga się niesamowity widok na port i zatokę.

valparaiso
Niechętny do pogadania

valparaiso
Widok na port z jego biura

valparaiso
Dom widziany z tarasu.

Nie sposób się nie zgodzić z Nerudą co do miasta. Uwielbiał je i jego swoistą atmosferę, a jednak w "Odzie do Valparaiso" napisał: "Valpo, ależ jesteś lekkomyślna..., nie uczesałaś swoich włosów, nigdy nie masz czasu żeby się ubrać, zawsze dałaś się zaskoczyć przez życie." Poza dwiema dzielnicami (oczywiście najbardziej centralnymi), Cerro Alegre i Cerro Concepcion, gdzie mieszka mnóstwo obcokrajowców i bogatych Chilijczyków, przez co obejścia i domy same w sobie są bardzo zadbane i czyste, miasto sprawia wrażenie jakby zaraz miało się rozpaść. Obdrapane domy, śmierdzące ulice (ten odór sików!), brud, bezpańskie psy co krok - magia miasta, o której wszyscy mówią, jakoś nie zadziałała na nas. Nie, że nam się nie spodobało, jest oczywiście wyjątkowe, ale nie rozumiemy o co cały ten cyrk. Na dodatek pogoda, zaciągnięte chmurami niebo, nie ispirowało nas szczególnie do zdjęć. Dlatego są one...takie sobie, powiedzmy to szczerze.

Po skoku w bok do Valparaiso (z Santiago na zachód), zaczynamy wyprawę w kierunku południowym. Następny przystanek - chilijska Kraina Jezior.



valparaiso-map

A - Santiago, B - Valparaiso

Télécharger les photos

maman ... ;o) Feb. 5, 2013, 8:11 p.m.

Que de couleurs ! ...apparemment la DDE à Valparaiso semble très cool ^-^ Rien sur le culinaire ? je suis frustrée ! ^^ La vidéo en dit beaucoup .... l'atmosphère de la ville y est palpable . merci les mouflagas bisou tout doux

mama&tata Feb. 5, 2013, 8:13 p.m.

Raj-spray tak można krótko skomentować wygląd Valparaiso ,jakbyśmy mieli nieco niepotrzebnej farby w puszce to można by tam podjechać i machnąć jakieś arcydzieło na ścianie a poważnie mówiąc zawsze tak jest,że zaniedbania w utrzymaniu domów miasta maskuje się kolorowymi elewacjami z jednej strony aby stwarzały pozór dostatku.To nie tylko w Chile się robi ale na całym świecie jak zapewne Wam wiadomo ale to wszystko razem na zdjęciach robi wrażenie artystyczne,taki klimat cyganerii i w sumie zachęcające do odwiedzin turystycznych.Tylko te stromizny, jak wspominamy nasz pobyt na Montmartrze to wydawałoby się,że tam to była wspinaczka,Valpo jednak poprzeczkę w tym względzie podniosło dużo wyżej.Macie młode nogi to daliście radę nam to by chyba kondycji nie starczyło chociaż przy odpowiednim dopingu/jakieś mojito albo co/to może,może...Ciekawe czy są jakieś ślady po Allende czy też się o nim w Chile nie mówi , okres kiedy władzę stracił i dyktatura Pinocheta to dramatyczne chwile w życiu tego narodu i jestem ciekaw jak ujmują to ich opracowania historyczne.Wyrabiacie się coraz doskonalej w realizacji filmów niedługo pewnie walniecie jakiś profesjonalny krótki metrażyk i dobrze bo taki spacerek razem z Wami pozwala nam odnieść wrażenie,że zwiedzamy miasto również/muzyka klimatyczna bardzo/.Przyjemnych doznań w dalszym etapie podróży i czekamy jak zwykle na relacje.Buziaki.

poote Feb. 5, 2013, 8:14 p.m.

original mais c'est le premier endroit où vous allez qui ne m'attire pas au final. par moment on dirait Montreuil ou Aubervilliers :p ouais ok j'abuse... bon y'a de jolis dessins, un banc sympa ;) pis y'a vous quoi, bisous, bisous :)

PHILOU Feb. 5, 2013, 8:15 p.m.

Je n'ai jamais visité ces pays mais avec vous je fais le tour du monde, merci.

claudine Feb. 5, 2013, 8:16 p.m.

Je suis votre périple depuis le début et je me régale. C'est très chouette de voyager par photos, vidéos, récits. Bonne continuation pour la suite. Je ne bouge pas, je suis là à toutes les escales.

Papa Feb. 5, 2013, 10:26 p.m.

Plein de couleurs, de la musique, après on aime ou on n'aime pas, mais ça change de la monotonie de la banlieue parisienne! Bisous depuis Casablanca !

Rémi Feb. 7, 2013, 1:43 a.m.

@poote, Ben tu vois, c'est marrant parce qu'au final, on a un peu le même ressenti que toi. On a pas été conquis. C'est sur qu'il y a un coté bab', bohème, mais c'est surtout très crade et ça pue. Quelques autres français rencontrés sur la route on eu plus ou moins le même ressenti.

mara Feb. 9, 2013, 5:15 p.m.

Alors que moi, ça me tente carrément!

Dan & cie Feb. 10, 2013, 2:51 a.m.

C'est intéressant de voir une des ville avec laquelle je suis familier par mon boulot (Transport maritime) merci de mettre des images à ce nom bizarre :) BiZ