Wielki Kanion Kolorado - jeden z siedmiu cudów natury, a moje wielkie marzenie od dziecka. Zobaczyć to miejsce, które ma dwa miliardy lat - połowę tego co planeta Ziemia, jest zaskakujące, jeszcze lepsze niż w wyobrażeniach. Zdjęcia nie są w stanie oddać nawet procenta z tego co widziały nasze oczy : różnorodne kolory i kształty. Do tego, wszechobecna cisza. W wielu opowiadaniach na temat Wielkiego Kanionu czytaliśmy, że ciężko zwiedza się to miejsce z powodu masy turystów (nawet jeśli sami nimi jesteśmy), że żeby zrobić zdjęcie, trzeba rozbijać się łokciami (bo podjeżdżają autobusy chińczyków). My w każdym razie mieliśmy szczęście - nie byliśmy w kanionie sami, ale mogliśmy w pełni spokojnie z niego korzystać.

Po przyjeździe, rozstawieniu namiotu na sympatycznym zalesionym kempingu, wyruszyliśmy w trasę. Nasza pierwsza "ofiara" - Hermits Road -, która ciągnie się na zachód wdłuź południowej krawędzi kanionu i kolejnych "belwederów" czyli pałaców widokowych (wysunięte punkty). Po pierwsze, do tej części parku (jak do dużej części zresztą) nie mamy prawa wstępu samochodem. Park zapewnia darmowe autobusy, wożące turystów wszędzie. My tylko w połowie skorzystaliśmy z autobusu, resztę przemaszerowaliśmy piechotą wzdłuż ścieżki na około sześciu kilometrach.
Na jednym z punktów dane było nam nawet obejrzeć zachód słońca - coś PIĘKNEGO :)
Następnego dnia rano postanowiliśmy zacząć dzień od rzeczy poważniejszych - wybrać się w 19 kilometrowy trek, Bright Angel Trail, prowadzący w dół kanionu, by móc z bliska zobaczyć rzekę Kolorado. Na papierze nie wydawało się to trudne, ale ciągłe ostrzeżenia, szczególnie ze strony rangersów, zasiały w nas wątpliwości - według nich, nie jest możliwe wykonanie tego treku w jeden dzień, co gorsze, próba może zakończyć się nawet śmiercią...

Po przybyciu na miejsce zrozumieliśmy : owszem 19 kilometrów to może nic strasznego, ale różnica wysokości do pokonania to tysiąc metrów. A co najpierw zejdziemy, potem musimy wejść... W związku z faktem, że w naszym mega napiętym planingu nie było miejsca na jeden dzień więcej i mieliśmy w tym dniu przed sobą do przejechania około trzystu kilometrów, zrealizowaliśmy jeden z czterech odcinków trasy : dwukilometrowy z trzystumetrową różnicą wysokości. Wierzcie, że jesteśmy w naprawdę dobrej formie fizycznej, i bez zatrzymywania, zejście i wejście zajęło nam trzy godziny!
Na wyjazd z parku wybraliśmy drogę kierującą się na wschód kanionu (przyjechaliśmy z południowego-zachodu) : Desert View Road. Kolejna porcja ochów i achów, i zatrzymywania się co dwieście metrów żeby zrobić zdjęcie.
Z tej strony kanionu widoki są inne : dobrze widać rzekę Kolorado i jej dopływy, rezerwat Indian Navajo i inne pasma górskie w oddali. Za każdym razem oglądanie tego zapiera nam dech w piersiach (i tak przez 40 kilometrów). Zatrzymywalibyśmy się jeszcze częściej, ale kolejna "atrakcja" dzikiego zachodu nas wzywa -
Monument Valley.
A - San Francisco, B - Monterey i Big Sur, C - Big Sur i Julia Pfeiffer State Park, D - Sequoia National Forest, E - Dolina Śmierci, F - Jezioro Mead, G - Las Vegas, H - Wielki Kanion Kolorado
Superbe
*soupirs*
... plein les mirettes ...! merci !
Niewiarygodne... Cudowne miejsca!!! Bardzo Wam kibicuję i trzymam kciuki !
Wow wow wow wow! :)
Grandiose et magique ! A couper le souffle ... Merci de nous offrir ce panorama époustouflant. Vous avez des mines splendides. Concernant Las Vegas nous avons contemplé ces photos avec plaisir.
Superbe merci pour ce diaporama
WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW :) Ale nabrałam ochoty, żeby gdzieś się w urlopie jednak wybrać :D