14 August 2012

canada Kelowna, żegnamy Cię Ameryko!

kelowna-map

A - Vancouver, B - Tofino, C - Lund, D - Sechelt, E - Whistler, F - Park Narodowy Jasper, G - Park Narodowy Banff, H - Park Narodowy Yoho, I - Revelstoke, J - Kelowna

To koniec naszego pobytu w kanadyjskich górach Skalistych, jesteśmy w mieście Kelowna nad jeziorem Okanagan. Jego okolice nazywa się popularnie "kanadyjską Kalifornią" - tytuł, na który w pełni zresztą zasługuje. Piękne słońce, wysokie temperatury, liczne winnice i sady owocowe. Owoce są niedrogie, słodkie i soczyste. Ilość pól golfowych jest oszałamiająca - podobno jest to najbardziej popularny sport w Kanadzie, daleko przed hokejem na lodzie.
Główną atrakcją jest Jezioro Okanagan - ciągnie się długość na 135 kilometrów i oferuje wszelkiego typu rozrywki wodne.

Ma nawet swojego potwora! Według legend indiańskich w jego głębinach żyje Naitaka ('demon z jeziora' w języku salisz) ale dużo bardziej znany jest pod imieniem Ogopogo. Ta nazwa, zaczerpnięta z popularnej brytyjskiej piosenki kabaretowej, jest dziś używana oficjalnie. Najczęśniej przedstawia się go jako ogromnego wodnego węża, specjaliści - kryptozoolodzy mówią, że może być to prymitywny waleń, taki jak bazylozaur. W każdym razie mieszkańcy zdają się go nie bać - wręcz przeciwnie, popularyzują tę legendę.

ogopogo


W Kelownie wypoczywamy. Na kempingu mamy świetną miejscówkę - na zielonym trawniku, pod drzewem czeremchy. Właściciel jest przemiły, pozwala nam korzystać z własnego prądu. Czytamy, obcyndalamy się, piszemy zaległe artykuły, chodzimy na plażę, szwendamy się po mieście...

Nowość: policja z Whistler zadzwoniła do nas - nasz uprzejmy złodziej wrzucił do plastikowej siatki moje ubrania i doczepił do niej etykietkę z imieniem i nazwiskiem z plecaka. Nici z kurtek, kosmetyków czy leków, no ale lepszy rydz niż nic. Oznacza to, że musimy się cofnąć do Whistler przed powrotem do Vancouver. Dlatego ostatni dzień zaplanowany w Kelownie zamieni się na drogę w kierunku północno-zachodnim.

Ostatnią noc (godzinę drogi od Whistler) spędzamy w miasteczku Lillooet - czujemy się jak w jakimś filmie z początku XX wieku, Dziki Zachód, mimo że kanadyjski i te sprawy. Camping (ostatni!) prowadzi przesympatyczny pan hippis, który zjechał Kanadę motocyklem... 20 dolców za miejsce z prądem, internetem, prysznicami... Chcieliśmy kupić od niego drzewo na ognisko, on na to: "możecie kupić ode mnie gotowe, ale możecie też pójść sobie sami nazbierać, wszystko mi jedno". Poszliśmy "se nazbierać" suche świerkowe polana...a jak się paliły! :D A wieczorem przyniósł nam własnej roboty konfiturę morelową (morele z własnego sadu)! Polecamy wszystkim Willows Campground w Lillooet !!!

Kochani, w następnej kolejności wracamy do Vancouver gdzie czeka nas lot powrotny do Paryża. Zostaniemy tam trochę więcej niż tydzień - musieliśmy zmienić datę lotu do Tajlandii. Więc - do Bangkoku wybieramy się 25 sierpnia -, do tego czasu blog będzie miał krótkie wakacje!

Do zobaczenia/usłyszenia/przeczytania na kolejnym kontynecie - AZJI!

canada-tout-map

Télécharger les photos

Tata Y Aug. 14, 2012, 10:46 p.m.

C'est même très bien de finir cette partie du monde !!!! De retour à Paris alors on vous attend.... Bon vol - Bisous

Papa Aug. 15, 2012, 9:14 a.m.

On vous attend avec impatience. Vous ne serez pas dépaysé, il est prévu une canicule sur Paris pour toute la semaine. Bises

mama&tata Aug. 15, 2012, 4:37 p.m.

No cóż my też kończymy z Wami ten etap podróży i zdjęcia powyższe są jakby zatytułowane "powrót do cywilizacji".Sympatyczny ten Ogopogo prawie jak szkocka Nessie ,każdy ma swoją legendę i jest to fajne.Ale cóż wszystko ma swój kres i pora wracać do Europy aby załatać dziury przed skokiem do Azji.My też zmienimy menu z hamburgerów na ryż z dodatkami/ha,ha/.Do usłuszenia.

mama&tata Aug. 15, 2012, 4:41 p.m.

Do usłyszenia- palce się omskły.

Yoyo Maillocheau Aug. 15, 2012, 5:57 p.m.

Bonjour,vous ne me connaissez pas ,je suis la soeur de Monique du resto le Lamark à Paris ,je suis votre itinéraire depuis le début et je trouve cela passionnant vos photos sont superbes et grandioses l'ouest américain m'a rappelé beaucoup de souvenirs pour y avoir été moi-même je vous souhaite un bon repos à Paris et j'attends avec impatience vos nouvelles aventures . Yolande

poote Aug. 16, 2012, 2:31 p.m.

vous êtes attendus, bisouuuuus

La Carotte Infiltrée Aug. 23, 2012, 8:41 a.m.

Marrant, la photo 17 on se croirait en France... Bon retour et bon re-départ.